Michał Gałęzewski: Wprowadziłeś jakieś nowinki podczas przygotowań do sezonu?
Leon Madsen: Przygotowywałem się tak, jak zawsze. Jesteśmy profesjonalistami i wiemy co robić, by być w formie na pierwsze zawody w sezonie. Wobec tego nie musiałem niczego zmieniać. Po ubiegłorocznych startach przez miesiąc odpoczywałem, a następnie wziąłem się do pracy nad tegoroczną dyspozycją. Nie robię tego tylko dla żużla. To mój styl życia. Lubię biegać, być w formie. Cała moja rodzina, moja dziewczyna, jej ojciec - wszyscy chcemy żyć zdrowo, więc nie jest to dla mnie problem. W tym roku odpoczywałem w Dubaju. Wziąłem też udział w zgrupowaniu Canoe Island, które dużo mi dało.
Nie masz więc problemów z motywacją do ćwiczeń?
- Bardzo ważne jest utrzymywanie stałej wysokiej formy, gdy chce się żyć na wysokim poziomie. Dodaje to wiele energii.
W piątek trenowałeś w Gdańsku. Jak wrażenia?
- Jak najbardziej pozytywne. Oczywiście mam świadomość, że nawierzchnia w pierwszych tygodniach po zimie, a na zawodach to zupełnie co innego. Trening był jednak jak najbardziej użyteczny. Dla mnie bardzo ważne jest to, aby tor domowy na każde zawody był podobny. Szczególnie pomaga to młodszym zawodnikom, bo w takiej sytuacji nie ma najmniejszych problemów z dostosowaniem się do warunków i to rywal musi szukać ustawień. Pewność siebie, która się w tej sytuacji pojawia jest bardzo ważna. Wierzę, że będziemy wygrywać u siebie.
Podczas jazd treningowych zawsze jeździłeś z kamerą na kasku. Co ci daje nagrywanie własnych biegów? To element motywacji, czy analizujesz później swoje starty?
- Skąd wiesz, że ja to wszystko nagrywam? Może nie włożyłem karty pamięci do kamery? To ściśle tajne co robię z tymi nagraniami (śmiech). Mówiąc poważnie, chcę się dzielić tymi filmami z kibicami i umieszczam je na swojej stronie. Używam też Twittera, by zbliżyć się do fanów. Dzięki niemu mogą oni zobaczyć co robię przez całą zimę oraz jak się przygotowuję do sezonu. Niektórzy ludzie nie znający się mocno na żużlu myślą, że wystarczy usiąść na motocyklu, a sama jazda jest bardzo łatwa. Na sukces składa się wiele różnych czynników. Mocno trenujemy, by być w najlepszej możliwej formie. Twitter to fajny sposób na pokazanie tego jaka praca jest potrzebna do osiągnięcia sukcesu.
Biorąc pod uwagę skład gdańskiego klubu, z solidnego zawodnika drugiej linii możesz się przeistoczyć w lidera. Jesteś na to gotowy?
- Nie odbieram tak tego. Zawsze staram się dawać z siebie wszystko i pomagać kolegom z drużyny tak, jak tylko potrafię. Szkoda, że na treningach nie ma Fredrika Lindgrena i Thomasa H. Jonassona, bo moglibyśmy razem pojeździć całą drużyną. Wierzę, że uda się to na sparingach.
Na początek zmierzycie się z Unibaksem Toruń, czyli drużyną złożoną z samych gwiazd. Jakie masz nastroje przed tym spotkaniem?
- Wierzę, że wystąpię w tym meczu. To zależy od trenera. Kibice i klub mogą mi ufać, że zawsze będę starał się wywiązywać jak najlepiej z tego, co potrafię, a pomiędzy mną i Stanisławem Chomskim nie ma żadnego konfliktu. Wiem, że żużel to nie tylko zawodnicy, ale również kibice. Bez nich nie ma tej dyscypliny. Co do meczu z Unibaksem, to proszę sobie wyobrazić jaka niespodzianka by była, gdybyśmy ich pokonali! Pytam się kim w żużlu są Gollob, Holder, czy Ward (śmiech)? Mówiąc poważnie, w żużlu gdy ma się czasami dream team, zawodnicy mogą mieć problem z tym, by ze sobą współpracować dla dobra drużyny. Po pierwszym meczu zweryfikujemy tę sytuację.
Ze względu na skład Wybrzeża, wokół klubu jest wielu pesymistów i mało kto wierzy, że macie jakąkolwiek szansę na utrzymanie...
- Może to i dobrze! Dzięki temu inne drużyny mogą nas lekceważyć. My możemy tylko zaskoczyć. Będzie ciężko i mam tego pełną świadomość. Naszym celem z pewnością nie będzie wygranie ligi. Myślę, że nie postawiłbym pieniędzy na złoty medal w tym roku (śmiech). Będziemy jednak walczyć, a będzie ciężko szczególnie, że w lidze jest zaledwie osiem zespołów. ENEA Ekstraliga będzie 20 procent trudniejsza. Musimy skupić się przede wszystkim na meczach u siebie. To może nam mocno pomóc.
[b]
Dlaczego w ogóle zdecydowałeś się na zmianę klubu w tym roku?[/b]
- Na pewno powodem nie były kwestie finansowe. Gdańsk wydaje się dobrym miejscem dla mnie. Jak mówiłem zimą, dzięki kontraktowi w tym klubie zaoszczędzę sporo czasu na podróżach. Mam podpisane kontrakty z Vetlandą oraz z Slangerup i z pewnością między tymi miastami jest lepsze połączenie, niż z Tarnowa do Sztokholmu.
Już w drugiej kolejce jedziesz na mecz do Tarnowa...
- Czekam z niecierpliwością na mecz w Tarnowie, gdzie chciałbym pokonać Martina Vaculika! To mój dobry kolega i żałuję, że nie będziemy jeździć w jednej drużynie. Zawsze fajnie jest pojechać do miasta, w którym spędziło się miłe chwile. Mam tam wielu znajomych i całą drużyną będziemy chcieli się pokazać z dobrej strony.
Jakie masz plany na najbliższe tygodnie?
- W poniedziałek udaję się do domu. W kolejnych dniach chciałbym jeszcze trochę potrenować w Gdańsku. Trudno na ten moment powiedzieć w ilu meczach sparingowych w Polsce będę jeździł, może będzie to tylko jeden test mecz. W tym sezonie nie zdecydowałem się na jazdę w Anglii. Myślę, że jazda w Elite League to dobra szkoła dla młodszych zawodników, ale na późniejszym etapie kariery kosztuje zbyt wiele energii. 45 dodatkowych spotkań nie byłoby dla mnie dobrym rozwiązaniem.
i to będzie ciekawy meczyk , jak przegramy to trudno faworytem nie jesteśmy i to jest najlepsze bo na luzie idzie się na meczyk Czytaj całość