Na dobre zaczną się ścigać w kwietniu, ale przecież te pierwsze kółka już kręcą. A jeśli tak się dzieje, trudno nie myśleć o tym, co nam przyniesie nowy rok. Dziś o tym, które z drużyn mogą odegrać główne role w nadchodzących rozgrywkach ligowych. Nazywajcie to jak chcecie - może być wróżenie z fusów, a co tam. Gotowi?
Liga ma niezmiennie tych samych faworytów, którzy mogą odegrać główne role i będzie niespodzianką, jeśli stanie się inaczej. O medale znów powalczą finaliści z ubiegłego sezonu. Do tego towarzystwa dołączam gorzowską Stal i częstochowski Włókniarz. Taki wariant jest w moim odczuciu najbardziej prawdopodobny.
Na pierwszy rzut idą więc zielonogórzanie i torunianie, którzy na papierze znów są bardzo mocni. Unibax jest nawet mocniejszy, bo w jednej drużynie Tomasz Gollob obok Emila Sajfutdinowa, Australijczyków: Darcy'ego Warda i Chrisa Holdera. Ta gwiazdorska mieszanka robi wrażenie a przecież do tego anielskiego ognia trzeba dołożyć jeszcze Adriana Miedzińskiego. W Toruniu od pierwszego meczu muszą się brać za odrabianie strat, bo na dzień dobry za ubiegłoroczną kompromitację w finale jest przecież minus osiem. Nazwiska robią wręcz piorunujące wrażenie, ale w Grodzie Kopernika nie stawiałbym jako pewnika wygranie wszystkiego, co się da. Po pierwsze, historia pokazała, że dream-teamy nie zawsze wypalają, a po drugie część z żużlowców powraca po kontuzjach. Nie musi mieć to znaczenia, ale może. Jedno jest pewne. Nawet jeśli Unibaxowi nie uda się zdobyć tytułu mistrzowskiego, mecze z "Piernikami" wywołają w każdym mieście najwięcej emocji. Po pierwsze, z uwagi na konstelację gwiazd. Po drugie, ze względu na historię finałową sprzed kilku miesięcy.
Falubaz znów bez strat w kadrze, choć są tacy, którzy twierdzą że zespół został osłabiony. To ciekawa teza, ale nie jest pozbawiona podstaw. Chodzi o brak mocnego młodzieżowca. Patryk Dudek przeszedł do grona seniorskiego, a w juniorce szału nie ma. Adam Strzelec i Kamil Adamczewski - oni będą musieli się napracować, by uciułać kilka ważnych punktów. Przed inauguracją wydaje się, że juniorzy Falubazu odrobili lekcję, bo wymieniona wyżej dwójka prezentuje się bardzo dobrze. Sparingi muszą się jednak przełożyć na ligę. Jeśli Strzelec i Adamczewski "odpalą", Falubaz nie będzie miał słabych punktów. O łagodne przejście Dudka do seniorów jestem spokojny, podobnie jak z całą resztą. Jedyna moja wątpliwość to Andreas Jonsson, który wciąż jest znakomitym grajkiem, ale gdzieś chyba zapodział swój blask sprzed kilku lat. Może odzyska go w tym sezonie? Obrońca tytułu znów będzie mocny jak zwykle i brak Mysz na pudle stanowić będzie wielką niespodziankę. W Zielonej Gorze szykują się więc na kolejny atak na złoto, choć szefowie Falubazu jeszcze przed sezonem wpadli na rewolucyjny pomysł. W Zielonej Górze już nie podłubiecie na stadionie słonecznika. Ot, taki zakaz, który ma sprawić, by na stadionie było czyściej i przejrzyściej. Bezsłonecznikowy Falubaz pewnie nie wszystkim się spodoba. Taką gorycz może ostudzić tylko kolejne mistrzostwo.
Do medalowego towarzystwa chce powrócić Stal Gorzów i myślę, ze to będzie ten sezon, w którym "Staleczka" jest w stanie spełnić marzenia swoich kibiców o medalu, a nawet dojściu do finału. Trzech Muszkieterów czyli: Iversen, Zagar, Kasprzak już jest solidnym punktowym fundamentem. Potrzebna jest jeszcze druga linia. Ktoś z trójki: Tomasz Gapiński, Piotr Świderski i Linus Sundstroem musi dorzucać ważne punkty. Żaden z nich nie jest gotów, by zejść szczebel niżej, bo ambicje wciąż - szczególnie u "Gapy" i "Świdra" - ekstra ligowe, a i u Szweda drzemie duży potencjał. To może dobrze wróżyć Stali. Po drugie - formacja juniorska. Może być w tym sezonie bardzo silna. Punkty Bartosza Zmarzlika nie powinny dla nikogo stanowić niespodzianki. Myślę, że sporym potencjałem dysponuje Adrian Cyfer. Jeśli przy jego nazwisku pojawiać się będą punkty, nad Wartą będą się cieszyć ze zwycięstw.
Czwartym do medalowego brydża jest Włókniarz Częstochowa, o którym podczas zimowej przerwy słyszeliśmy głównie w kontekście finansowego sporu z Emilem Sajfutdinowem. Smród pozostał, bo pod Jasną Góra żądali od Rosjanina zwrotu pieniędzy za poniesione straty wizerunkowe. Włókniarz na papierze znów jest mocny, ale marketingowo sternicy spod Jasnej Góry muszą robić wszystko, by ktoś uwierzył w solidność i stabilizację finansową Włókniarzy. Na razie Częstochowa ma fajną ekipę, której liderem będzie doskonale czujący się na tamtym torze Grzegorz Walasek. "Greg" będzie liderem z prawdziwego zdarzenia, ale "języczkiem u wagi" będzie Duńczyk Peter Kildemand. Zobaczycie! A do tego pozycja juniorska, a w niej solidny Artur Czaja i młody Drabik? Jeśli "odpali" Lwy będą się szarpać nawet o najwyższe cele.
Moim zdaniem wariant najbardziej prawdopodobny to powtórka finału sprzed roku. Falubaz i Unibax pewnie rozstrzygną między sobą sprawę złotego medalu. Nie zawsze jednak jest tak, że papierowe rozważania mają przełożenie na sportową rywalizację. Może więc - wymarzony w regionie lubuskim - finał Falubaz - Stal? Tego jeszcze nie było.
Maciej Noskowicz
Polskie Radio Zachód / Program Pierwszy Polskiego Radia
Anioły maja trochę utrudnione zadanie -8 ale dopóki trzymają Czytaj całość