Marek Cieślak najlepszym trenerem na świecie? "Nie ma czegoś takiego"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marek Cieślak spróbuje trzeci sezon z rzędu doprowadzić zespół z Tarnowa do medalu DMP. Wydatnie pomóc ma mu w tym ten, o którego najbardziej w okresie transferowym zabiegał - Greg Hancock.

W tym artykule dowiesz się o:

Amerykanin ma być takim łącznikiem i przedłużeniem ręki szkoleniowca wewnątrz drużyny. Między innymi ze względu na swoje radosne podejście do życia i otaczającego go świata ma dbać o dobrą atmosferę wewnątrz ekipy. Ma to być jedna z podstaw do osiągania jak najlepszych wyników przez cały jaskółczy team. - W każdym zawodniku pokładam nadzieję. Nie stawiam tylko na jednostki. Jeżeli jest u nas jakaś nowa twarz, to bardzo zależało mi żeby wstąpiła w nasze szeregi. Nie tyczy się to więc tylko Krzyśka Buczkowskiego, ale również Grega Hancocka. Amerykanin oprócz tego, że jest świetnym zawodnikiem to jest również wspaniałym kolegą. Razem z nim wszyscy zawodnicy czują się bardzo dobrze i pewnie. Jest lepszy duch w zespole - zakomunikował "Narodowy". Zawodnicy biało-niebieskich są już po paru zajęciach na swoim obiekcie. Według 64-letniego trenera na razie nie należy wyciągać pochopnych wniosków, ale są powody do optymizmu. - Pierwsze treningi pokazały, że nasi zawodnicy prezentują się bardzo dobrze. Prawdziwa weryfikacja przyjdzie jednak po wszystkich sparingach i po poważniejszych jazdach spod taśmy. Czas na spokojną robotę jeszcze mamy, bo do pierwszego spotkania ligowego zostały około trzy tygodnie - starał się tonować nastroje kibiców podczas poniedziałkowej prezentacji teamu Grupy Azoty Unii Tarnów.

Na Grega Hancocka w Tarnowie Marek Cieślak czekał z otwartymi ramionami
Na Grega Hancocka w Tarnowie Marek Cieślak czekał z otwartymi ramionami

Od wielu lat Cieślak uważany jest za absolutnego dominatora i maga wśród wszystkich menedżerów naszego globu. Pięciokrotny zdobywca DPŚ z reprezentacją Polski stara się odpierać tę tezę na każdym kroku. - Nie chciałbym, aby nazywano mnie najlepszym trenerem na świecie, bo czegoś takiego nie ma. Ma się szczęście, trochę nosa, umiejętności to się wygrywa. Ale przecież też nie zawsze. Nigdy nie wiadomo co cię spotka. Ja jestem urodzonym optymistą i po prostu zawsze ufam wierzę, że będzie dobrze - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: