Przed startem w Toruniu żużlowcy mieli okazję sprawdzić się jedynie w meczach towarzyskich, niezależnie od tego, czy były one rozegrane w Polsce, czy w Anglii. Rozgrywki ligowe dopiero wystartują, więc turniej na Motoarenie był pierwszym poważnym testem po zimie. Sukces Australii nie może być zaskoczeniem - Chris Holder i Darcy Ward znają Motoarenę jak mało kto.
- Za nami dobry turniej. To dopiero pierwszy taki start w sezonie, z tyloma dobrymi zawodnikami. Taki wynik dodaje pewności siebie, ale przed nami jeszcze dwie rundy, więc nie wiadomo jak to będzie. Czekamy na te zawody i patrzymy spokojnie w przyszłość. Na razie skupiam się na Grand Prix, to będzie coś dużego i ważnego. Później będzie czas na mecze ligowe, więc na razie jeszcze nie myślę o kolejnych rundach par. Gdy przyjdzie na nie czas to oczywiście z Chrisem Holderem będziemy gotowi i postaramy się znów wygrać - komentował na gorąco Ward. Młody Australijczyk bronił też przyjaciela, który nie błyszczał tak jak w poprzednich latach. - Chris wciąż wraca po kontuzji. Nie jest pewnie zbyt zadowolony ze swojego wyniku, ale potrzeba mu czasu. Będzie coraz silniejszy - przekonywał Ward.
Za plecami Australijczyków uplasowali się Duńczycy. Runda zasadnicza należała do nich, ale w finale ulegli rywalom podwójnie. - Uważam, że za nami bardzo dobry występ - powiedział mimo to Niels Kristian Iversen. - Były wprawdzie tu i tam jakieś błędy, ale i tak było dobrze. Przed finałem staraliśmy się ustalić plan, ale w praktyce on nie wyszedł. Gdy się zostanie z tyłu to już ciężko coś zrobić. Wszyscy starali się wygrać, nie zawsze się to udaje. Niektóre silniki poleciały do Nowej Zelandii, tu próbowaliśmy innych. Nie jeździłem jeszcze w zbyt wielu zawodach tej wiosny. Wciąż jest bardzo wcześnie, to dopiero początek. Przed nami nadal wiele testów i sprawdzania ustawień sprzętu.
Bohaterem polskiej ekipy w piątkowy wieczór był bez wątpienia Tomasz Gollob. To był jego kolejny popis na Motoarenie - Gollob spisał się znakomicie. - Tor był bardzo dobrze przygotowany. Cieszymy się z trzeciego miejsca. Nie wygrywamy wszystkiego, ale proszę nam wybaczyć, to jest sport i inni też nie są gorsi. Dziś jechało kilku mistrzów świata. W każdym biegu jechaliśmy tak jak potrafiliśmy. Półfinał nie wyszedł tak bardzo, choć mieliśmy awansować. Jesteśmy jednak na trzecim miejscu, podium jest zaliczone, a przed nami jeszcze dwa turnieje. Gratuluję Australijczykom i Duńczykom, pojechali bardzo dobrze i wykorzystali ten tor, nic im nie przeszkadzało. Dziś jesteśmy na trzeciej pozycji, ale pojedziemy na inne tory. Ci którzy teraz wygrali mogą przegrać, a my możemy wygrać, więc wszystko jest otwarte. Jeśli ktoś chciałby dać nam przed zawodami trzecie miejsce, to pewnie wzięlibyśmy je w ciemno. Nie było tu słabych zawodników. Bardzo mocne zawody, w których fajnie pojechaliśmy.
Wynik Golloba mógł sugerować, że nasz zawodnik czuje się już idealnie po ubiegłorocznej kontuzji. On sam zaznaczał jednak, że nadal potrzebuje jeszcze czasu. - Ja się cieszę ze swojego występu, ale jeszcze raz potwierdzę, że jestem gotowy na osiemdziesiąt pięć procent. To, że zawody wyszły tak jak wyszły, to dlatego że ciężko pracowaliśmy przez trzy tygodnie. Zobaczymy co będzie na innych torach, jak to będzie wyglądać. Czekać mnie będzie jeszcze długa praca żeby wejść w ten rytm. Nie czuję się jeszcze tak jak powinienem, więc proszę nie pisać, że jadę na sto procent - zaznaczył Gollob.