"Seba" reprezentował barwy Startu Gniezno podczas sezonu 2013, który zakończył się dla czerwono-czarnych nie tylko szybkim pożegnaniem z Enea Ekstraligą, lecz również sporymi problemami finansowymi. Zawodnik w 14. meczach "wykręcił" średnią na poziomie 1,597 punktu, co dało mu 38. miejsce w klasyfikacji indywidualnej. Lepszy pod tym względem wśród Orłów był jedynie Matej Zagar (8. lokata).
Po sezonie okazało się, że klub jest winien zawodnikowi ok. 560 tysięcy złotych. Ułamek zgodził się na przedstawioną przez zarząd propozycję układową, zrzekając się jednocześnie części swoich zarobków. Teraz tak się złożyło, że pierwszy trening punktowany nowy żużlowiec GKM "zaliczył" właśnie w Gnieźnie. - Generalnie to miło jest przyjechać do Gniezna. Myślę, że podczas mojej dalszej kariery nadal tak będzie. Było jak było w zeszłym roku, a w tym mogło być jeszcze gorzej. Cieszę się, że Start dalej będzie jeździć. Jest to I liga, ale najważniejsze, że klub wystartuje, a nie stanie się to, co mu groziło. Jak powiedział prezes Rusiecki: było co było, ale pamiętamy to co jest i nie mamy do siebie pretensji. Myślę, że kibice też to odbiorą pozytywnie - mówił Ułamek.
Zachowanie gnieźnieńskich fanów było jednak zgoła odmienne od oczekiwań Ułamka. Każdemu jego wyjazdowi na tor towarzyszyła fala gwizdów, nierzadko poparta dosadnymi słowami. Wielu kibiców Startu to m.in. właśnie w Ułamku widzi jednego z "ojców" aktualnej sytuacji klubu, choć, jak już wspominaliśmy, był on drugim zawodnikiem zespołu, a słabiej od niego spisywał się choćby Bjarne Pedersen, będący ulubieńcem czerwono-czarnej publiczności. Sam Ułamek był nieco zdziwiony reakcją trybun. - Podczas tej zimy dużo się działo. Myślę, że przyczyniłem się dość mocno do tego, żeby Start Gniezno nadal jeździł, choćby w I lidze - tłumaczył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Ułamek wywalczył w sumie 12 punktów i zdecydowanie wyróżniał się na tle swoich klubowych kolegów. Zawodnik był zadowolony ze swojej postawy, choć dwukrotnie dał się wyprzedzić na dystansie miejscowym żużlowcom. - Była to oczywiście fajna możliwość treningu, poszukania rozwiązań w sprzęcie, bo jest kilka nowości, które działają nieco inaczej. Robione to jest metodą prób i błędów, ale nie było źle. Po to są sparingi, żeby potem wykorzystać to jak najlepiej w lidze - powiedział. - Generalnie testujemy sprzęt, ale nie o to chodzi, żeby podczas sparingów przyjeżdżać ostatnim - dodał.
Do startu ligi coraz bliżej. Ułamek uważa, że to wystarczająco dużo czasu, aby poprawić ewentualne niedociągnięcia w sprzęcie i jeździe. - Jeszcze jest dużo meczów sparingowych i różnych turniejów do odjechania, mamy dobre 2 tygodnie. Czeka nas sporo jazdy, więc wybierzemy na pewno najlepsze silniki - zakończył.
1 lidze...i tyle twego ułamek