"Magic" nie krył zadowolenia z frekwencji, jaka miała miejsce podczas treningowych jazd wrocławian i zielonogórzan. - Fajnie, że przyszło sporo ludzi. Bardzo się cieszymy, że wrocławianie są tak głodni żużla. Co do mojej jazdy, nie jestem do końca zadowolony. Testowaliśmy silnik z zeszłego sezonu, który był bardzo dobry, ale pod koniec poprzednich rozgrywek się rozsypał. W tym roku niestety niezbyt się sprawuje. Po to był ten sparing żeby wyeliminować najsłabszy silnik i wysłać go z powrotem do tunera - tłumaczył po zawodach wychowanek klubu z Wrocławia.
Reprezentant Polski w środowym treningu miał spore problemy z wyjściami spod taśmy. Poza tym, dwukrotnie przytrafił mu się defekt. - Największym moim problemem było to, że nie mogłem wyskoczyć ze startu. Każdy mój start kończył się uniesieniem koła i na tym dużo traciłem. Wiemy co mamy do wyeliminowania. W trakcie zawodów próbowaliśmy wielu ustawień, ale silnik praktycznie nie reagował na nic. Nie ma co o tym dużo myśleć, tylko trzeba wprowadzić nową jednostkę napędową i zobaczyć jak ona będzie się sprawować - kontynuował Janowski.
Szukasz żużlowych materiałów wideo? Zapraszamy na nowo powstały serwis Speedway.TV!
Żużlowiec Betardu Sparty podczas zawodów kilka razy próbował wynieść się na zewnętrzną część toru i spróbować się napędzić, ale nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów. - Tor we Wrocławiu jest specyficzny. Ta nawierzchnia jest bardzo ciężka i trudno jest się napędzić po zewnętrznej, w momencie gdy dostajemy od rywala piachem. Stajemy wówczas w miejscu i ciężko cokolwiek zrobić.
Przed 22-letnim zawodnikiem kolejne treningi punktowane, podczas których zamierza kontynuować testowanie swojego sprzętu. - Mam jeszcze trzy nowe silniki do sprawdzenia. Dalej czekam na dwa nowe silniki z Anglii. Trochę tego sprzętu będzie i mam nadzieję, że dojdziemy z nim do ładu i będzie lepiej - zakończył.