Opolanie przegrali oba sparingi z ROW-em Rybnik, przy czym korzystniej zaprezentowali się na własnym torze. Przyczynę do optymizmu daje postawa Kaia Huckenbecka, który u progu sezonu spisuje się bardzo dobrze. W marcowym meczu towarzyskim w Wittstock zdobył komplet punktów, w czwartkowym treningu osiem, a dzień później receptę na niego znalazł tylko Michał Szczepaniak.
Czy dyspozycja 21-letniego Niemca jest niespodzianką? Niekoniecznie. Już w poprzednich sezonach pokazywał, że drzemie w nim duży potencjał (wywalczył tytuł mistrza swojego kraju), jednak z powodu małej liczby startów nie potrafił wypłynąć na szerokie wody. - Ukończyłem szkołę jako mechanik motocyklowy i mogę teraz w pełni skupić się na żużlu - tłumaczy Huckenbeck. - Jestem trochę zaskoczony, że już w tym momencie wszystko funkcjonuje tak dobrze. Przepracowałem ciężko zimę i czuję podczas jazdy luz. Tor w Rybniku ze względu na geometrię i boisko piłkarskie wewnątrz jest bardzo specyficzny. Dziwnie było tam startować bez treningu, ale zdołałem wygrać dwa biegi. Opolski owal znam zdecydowanie lepiej. Przypomina on mój ulubiony tor w Guestrow i orientuję się, jakie ustawienia dobierać. Mam nadzieję, że w dalszej części sezonu będę miał równie dużo powodów do zadowolenia.
Huckenbeck otrzymał zaproszenie na inauguracyjne spotkanie opolan w Krośnie, gdzie dotąd nie startował. Przez udane występy w najniższej klasie rozgrywkowej chciałby się wypromować, tak by w następnych sezonach ubiegać się o kontrakt w lepszym klubie niż Kolejarz. - Trzeba mierzyć wysoko - zaznacza. - Na razie poznaję polskie tory, ponieważ wielu nie widziałem jeszcze na własne oczy. Kończę w tym roku wiek juniora i zamierzam zaistnieć także na arenie międzynarodowej.
Opiekunem i sponsorem niemieckiego zawodnika jest właściciel Wolfe Wittstock Frank Mauer. - Kai to mój trzeci syn - śmieje się Mauer. - Nieprzypadkowo został mistrzem Niemiec. Możliwości ma ogromne, wydaje mi się, że większe niż Smolinski. Jestem przekonany, że za dwa-trzy lata trafi do ekstraligi. Czy jego talent rozwija się zbyt wolno? Nie sądzę. Pośpiech nie jest w żużlu wskazany. Do wszystkiego trzeba dochodzić krok po kroku. 90 procent wyścigu rozgrywa się w głowie żużlowca, a Kai czuje się na tę chwilę znakomicie. Czyni systematyczne postępy i jeśli będą omijały go kontuzje, kiedyś wystartuje w Grand Prix.
Huckenbeck docenia wsparcie Mauera. - Gdy tylko potrzebuję jakiejś części, mówię o tym Frankowi, a on od razu składa zamówienie - wyjaśnia. - W tym roku polska liga będzie stanowiła dla mnie priorytet. Oczywiście w każdych zawodach postaram się wypaść jak najlepiej, ale zdaję sobie sprawę, że Polska daje największe możliwości rozwoju.
O ile Huckenbeck imponuje formą, o tyle postawa pozostałych jeźdźców Kolejarza pozostawia sporo do życzenia. Widoczny jest brak treningów. - Z piątkowego treningu nie jestem zadowolony - komentował trener Andrzej Maroszek. - Posiadając atut toru, powinniśmy się pokusić o lepszy wynik. Przegrywaliśmy starty, co przy takiej nawierzchni praktycznie decydowało o kolejności na mecie. Dlaczego było twardo? Tak się złożyło. Laliśmy wcześniej tor wodą i ubijaliśmy go, mimo to bardzo się kurzyło. Warunki nieco nas zaskoczyły.
- Huckenbeck przerósł sam siebie i na dzisiaj jest to jedyny zawodnik, który nie zawodzi - dodawał Maroszek. - Wydaje mi się, ze Hefenbrock i Berntzon też dojdą do siebie. Szwed dwa razy sztywno wchodził w łuk, ale już w niedzielę powinien jechać swobodniej. Będziemy mieli ogląd na niemal wszystkich żużlowców, bo w turnieju wystartuje Benko. Skład się krystalizuje. Problemem są juniorzy, ponieważ do mojej dyspozycji pozostaje na razie tylko Dróżdż. Będziemy musieli skorzystać z instytucji gościa i w tej sprawie prowadzimy rozmowy z klubami z Bydgoszczy czy Częstochowy.
Po serii urazów i operacji do sportu powraca Christian Hefenbrock. - Nie startowałem osiem miesięcy. To dla każdego żużlowca bardzo długa pauza - mówił "Hefe". - Prześladował mnie w ostatnich latach pech. W 2012 roku miałem poważny upadek w Anglii. Lekarze chcieli początkowo amputować nogę, ale zdołali ją uratować. W listopadzie przeszedłem zabieg wyjęcia metalowych wstawek, jednak popełniono błąd, przez co podczas zimowych treningów odczuwałem ból w kolanie. Przed trzema tygodniami miałem kolejną, na szczęście udaną, operację, dzięki czemu mogę trenować na pełnych obrotach. Z upływem czasu powinienem spisywać się coraz lepiej.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=27162]
szkoda kordasa ale tak to juz jest.
http://www.sportowefakty.pl/kibice/zdjecia/1093/zdjecia-z-kokpitu/158-23579#photo-start