Wychowanek Byków poniżej oczekiwań spisywał się już w podczas treningów punktowanych. Trener Roman Jankowski i menedżer Paweł Jąder robili jednak wszystko, by motywować swojego zawodnika. Momentem przełomowym miał być sobotni Memoriał Alfreda Smoczyka, w czasie którego Damian Baliński testował swoje nowe silniki. Zmiany, jakich dokonał 36-latek, nie przyniosły jednak zadowalających efektów. Pomimo jazdy na własnym torze, "Bally" zdobył zaledwie cztery punkty, będąc jednym z najsłabszych zawodników turnieju.
Przygnębiony postawą swojego podopiecznego jest Roman Jankowski. - Niestety, Damian był nadal wolny na trasie i nie wyglądało to za dobrze. Próbował zarówno różnych ustawień, jak i nowych silników, ale widać, że to nie było to, czego byśmy oczekiwali. Memoriał Smoczyka miał być przełomem, ale tak się nie stało - ocenił szkoleniowiec Fogo Unii.
Zdaniem Pawła Jądera, słabe wyniki osiągane przez Balińskiego to niekoniecznie wina złych zakupów sprzętowych. - Dostrzegam, że Damian ma problem z rozszyfrowaniem odpowiednich ustawień, które dobrze sprawdzałyby się na torze. Nie wróży to zbyt dobrze, zwłaszcza, że jechał u siebie - powiedział menedżer Byków.
Baliński dwukrotnie nie dojechał do mety, znajdując się na ostatniej pozycji. Co gorsza, na dystansie przegrywał nawet z Andrzejem Lebiediewem, żużlowcem pierwszoligowego Lokomotivu Daugavpils. - W przypadku Damiana podobał mi się tylko ostatni wyścig, w którym zdobył dwa punkty. Widać było, że przed jego rozpoczęciem coś pozmieniał w motocyklu i wypadł dużo lepiej niż we wcześniejszych biegach - wspomniał Jąder.
Przesądzone wydaje się być to, że Damian Baliński nie wystąpi w pierwszym ligowym meczu z Włókniarzem Częstochowa. Pewny miejsca w składzie może być notujący zdecydowanie lepsze wyniki Mikkel Michelsen. - Definitywnie Damiana nie skreślamy i nawet jeśli nie pojedzie z Włókniarzem, w trakcie sezonu otrzyma niejedną szansę - zapewnił Roman Jankowski. Zdaniem Pawła Jądera, w przypadku "Bally'ego" musi dojść jednak do prawdziwej zwyżki formy. - Wyraźną poprawę jazdy można dokonać tak naprawdę z dnia na dzień i nie trzeba do tego wcale dwóch tygodni czy też miesiąca. Być może Damian znajdzie coś, co się sprawdzi i sprawi, że będzie jeździć rewelacyjnie. Takie rzeczy się już przydarzały i w przypadku "Bally'ego" musi być podobnie - zakończył menedżer.