Spotkanie tarnowskich Jaskółek w Zielonej Górze otworzy rywalizację w ENEA Ekstralidze w sezonie 2014. Marek Cieślak przed tym meczem zaskoczył. W pierwszej parze zestawił ze sobą Grega Hancocka i Janusza Kołodzieja. - Tak ma być i już. Nie będę wyjaśniać teraz tego przed całą Polską. Proszę mnie o to nie pytać - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Jaskółek.
Przed meczem w Zielonej Górze wydawało się, że któryś z liderów, a więc Hancock lub Kołodziej będzie startować w parze z młodzieżowcem. W tej roli Marek Cieślak widzi jednak Martina Vaculika i być może to rozwiązanie okaże się korzystne dla tarnowian. - On jest w naprawdę dobrej formie - zwraca uwagę Cieślak. - Generalnie dobrze oceniam mój zespół przed tym meczem. Cieszę się, z tego jak się prezentują. Żałuję tylko tego pechowego sparingu w Lesznie, bo wtedy miałbym mniej problemów. Niestety, Pedersenowi pomieszało się w głowie i chyba wydawało mu się, że jedzie w Grand Prix. Straciliśmy Borowicza, a uszkodził się też Janusz. Gdyby nie te wydarzenia, to wszystko byłoby jak trzeba - ocenia Cieślak.
Mateusz Borowicz w Zielonej Górze na pewno nie pojedzie. Jego miejsce zajmie Ernest Koza. Tarnowianie będą mogli liczyć natomiast na Kołodzieja. Trudno jednak powiedzieć, na ile ten żużlowiec odczuwa jeszcze skutki wypadku w Lesznie. Marek Cieślak jednak uspokaja. - Janusz dziś trenował. Mamy jeszcze sparing we Wrocławiu w najbliższy czwartek. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. To przetarcie z ekipą Piotra Barona nie jest zresztą przypadkowe. Tak się umówiliśmy, bo oni mają trudny mecz u siebie, a my chcemy przejechać się na trochę przyczepniejszym torze - wyjaśnił trener Grupy Azoty Unia Tarnów. - Co do Ernesta, to nie mam względem niego dużych oczekiwań. To jest jednak ambitny chłopak. Na pewno będzie skuteczniejszy na torze w Tarnowie, ale nie można wykluczyć, że "pójdzie ze startu" już w najbliższym meczu i jakieś punkty z jego strony będą - zakończył Cieślak.