Mateusz Szczepaniak: Niewielu z nas zna tor w Rybniku

Polonię Bydgoszcz po wysokim zwycięstwie z Lokomotivem czeka kolejna weryfikacja formy. Podopieczni Jacka Woźniaka pojadą do Rybnika, a wielu bydgoszczan nie zna dobrze tego toru.

Żużlowcy Polonii Bydgoszcz ścigali się w piątek w Gdańsku, gdzie przegrali 38:52 z Renault Zdunek Wybrzeżem. - Dwa pierwsze biegi mi wyszły i początek był dobry. Później trochę zmieniła się pogoda. Czułem, że brakowało czegoś w sprzęcie. Zmieniliśmy ustawienia dyszy i było lepiej. W moim czwartym biegu pokusiłem się na eksperyment, ale był to bardzo zły pomysł. Tor był ciężki, ale można było pojeździć i pozytywnie odbieram zawody. Wiemy trochę więcej na temat sprzętu - powiedział po zawodach Mateusz Szczepaniak.

Młodszy z braci Szczepaniaków ma świadomość, że wysoka wygrana u siebie z Lokomotivem nie stawia Polonii w roli zdecydowanego faworyta w konfrontacji z ŻKS-em ROW Rybnik. - Tak to jest w żużlu, że u siebie każdy wie jakie wykorzystać ustawienia, a na wyjazdach wychodzi cała moc drużyny. W Rybniku na nowym obiekcie nie miałem okazji jeździć i niewielu z nas tam startowało. Trenowaliśmy w Gdańsku, gdzie jest tor techniczny, a wcześniej w Rawiczu. Są to na pewno inne owale niż rybnicki, ale bardziej do niego zbliżone niż nasze bydgoskie lotnisko, na którym jeździ się na okrągło. Oby to zaowocowało w niedzielę. Jedziemy bojowo nastawieni - deklaruje żużlowiec Polonii.

Po zwycięstwie z Lokomotivem, Polonia będzie walczyć o wygraną w Rybniku
Po zwycięstwie z Lokomotivem, Polonia będzie walczyć o wygraną w Rybniku

W bydgoskim zespole w obecnym sezonie zapowiada się ostra walka o miejsce w składzie, gdyż na pięć miejsc kandyduje sześciu seniorów. - Na pewno jest jeden zawodnik więcej, ale czy to minus? Myślę, że w odwodzie zawsze ktoś powinien być. Ja się na tym nie skupiam, tylko na swojej jeździe. Zawsze podchodzę bojowo do zawodów i treningów. Ja sobie nie zaprzątam głowy walką o skład tylko jadę. Mam za zadanie wykonywać swoją robotę jak najlepiej - zakończył Mateusz Szczepaniak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: