Wychowanek klubu z Gniezna w swoim pierwszym starcie przyjechał na linię mety jako ostatni, a w kolejnych wyścigach dwa razy został wykluczony. - Motocykl chciał jechać, ale ja nie potrafiłem tego wykorzystać. Trochę za nerwowo podszedłem do sprawy i wyszło jak wyszło. Dużo też było takich głupich zbiegów okoliczności. Tu kogoś pociągnęło, tu mnie i niestety nie zdobyłem punktu. Taki jest żużel - skomentował Mirosław Jabłoński w rozmowie z czestochowa.sport.pl.
Mimo zupełnie nieudanego występu na Stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie, 29-latek wciąż wierzy w swoje umiejętności. - Gdybym od razu miał stracić nadzieję, to powinienem zamknąć motocykle w warsztacie i nikomu się nie pokazywać. Ale wiem, że stać mnie na wiele i jeżeli dostanę szansę, na pewno podejdę do meczu trochę inaczej - dodał Jabłoński.
W kolejnym meczu KantorOnline Włókniarz Częstochowa podejmie drużynę SPAR Falubazu Zielona Góra. Spotkanie te zostanie rozegrane 21 kwietnia.
źródło: czestochowa.sport.pl