Wychowanek Włókniarza Częstochowa na tor może wrócić dopiero w maju. - Na dziś czuję się już dobrze. Mam pęknięte trzy kręgi szyjne oraz mocno poobijane ciało. Na chwilę straciłem przytomność, ale pamiętam całe zdarzenie. Nie chcę oceniać jak doszło do wypadku. Jestem zawodnikiem, a nie sędzią. To jest sport i na torze wszystko może się zdarzyć ważne, że wszyscy wracają do formy - powiedział Mateusz Borowicz w rozmowie z oficjalną stroną tarnowskich Jaskółek.
Do wypadku doszło po ostrym ataku Nickiego Pedersena. W zdarzeniu ucierpiał także Janusz Kołodziej, który wjechał w juniora Grupa Azoty Unii. Indywidualny Mistrz Polski musiał kilkanaście dni odpoczywać, ale wystąpił w meczu ligowym w Zielonej Górze. Natomiast Borowicz przechodzi rehabilitację i czeka na decyzję lekarzy, umożliwiającą mu powrót na tor. - Aktualnie jestem po wszystkich najważniejszych badaniach, oczywiście czeka mnie konsultacja lekarska poprzedzona prześwietleniem kręgosłupa. Na dzień dzisiejszy mam założony gorset usztywniający na kark i chodzę na rehabilitację - poinformował wychowanek Lwów.
Źródło: unia.tarnow.pl