Najstarszy z klanu Rempałów zdobył w spotkaniu 12 punktów i bonus. - Działacze mają problem, bo wynik jest kosztowny. Pewnie się nie spodziewali takiego wyniku. Ale wszystko poszło tak, jak miało być. Teraz będziemy mieli respekt wśród innych drużyn. Wszystko nam w niedzielę pasowało, wszyscy w drużynie "jechali". Udowodniłem, że chociaż przez cały rok nie jeździłem, mogę być mocnym punktem zespołu. Ten tor jest specyficzny, naprawdę trzeba umieć na nim się odnaleźć. Wiedziałem, że po ostatnich treningach jesteśmy dobrze spasowani. Wszyscy jechali bardzo dobrze, mieli szybkie motocykle i goście nie wiedzieli o co chodzi - komentuje zawodnik i dodaje: - To był historyczny dzień dla nas, bo wystartowało czterech Rempałów w jednym meczu, w tym bracia, ojciec i syn.
Startujący jako "gość" Krystian Rempała zdobył 4 punkty w trzech wyścigach. Był to dla niego pierwszy występ ligowy. - Ja chyba też debiutowałem z Kolejarzem. Cieszy mnie postawa Krystiana. Chłopaki ładnie jechali w biegu młodzieżowym na 5:1, szkoda, że został przerwany. Później mieliśmy problemy z jednym motocyklem. A w bardzo mocnym biegu z "taktyczną" z Kolejarza przyjechał pół prostej z przodu i to było sporym zaskoczeniem - mówi Jacek Rempała. - Krystian udowodnił, że będzie liczył się w tym sezonie. Z meczu na mecz będzie jechał coraz lepiej i wkrótce wywalczy sobie miejsce w Rzeszowie i będzie tam tak samo mocnym punktem. Jak nie będzie jeździł dla PGE Marmy, będzie jeździł dla KSM i objeździ się na drugoligowych torach. To jest szkoła życia, szczególnie dla początkującego. Krystian 1 kwietnia skończył dopiero 16 lat. Na razie wszystko jest w miarę poukładane i myślę, że młody z meczu na mecz będzie się rozwijał - dodaje i podsumowuje: - Mówiłem, że chcę wystartować z synem w jednym meczu. Doczekałem się i myślę, że jeszcze nieraz tak będzie.
U 43-letniego zawodnika nie było widać braków kondycyjnych i sprzętowych. - Od 1 grudnia przygotowywałem się z synem. Trenowaliśmy 4-5 razy w tygodniu. Mam doświadczenie i uważam, że ten tok przygotowań był bardzo dobry, bo widać, że obaj jesteśmy w dobrej formie. Zawsze dobrze mi się jeździło w Krośnie i to się potwierdziło. Z meczu na mecz i z treningu na trening będzie coraz lepiej. Brakowało mi jazdy, ale jestem bardzo dobrze przygotowany fizycznie. Sprzętowo też chyba nie jest źle. Bracia jadą tak samo dobrze - wyjaśnia Rempała.
W następnym meczu krośnianie spróbują swoich sił w Krakowie. Jacek Rempała tonuje nastroje - Tam się okaże, w jakim miejscu jesteśmy. Jedziemy powalczyć, dobrze się zaprezentować. Jak wygramy, będzie OK, a jak przegramy, to nic się nie stanie. Gospodarze mają atut własnego toru. My będziemy robić swoje. Nie napalajmy się, bo sezon jest długi i wszystko rozstrzygnie się w play-offach.
Doświadczony żużlowiec zwraca uwagę, że główną siłą Wilków będzie jak zwykle domowy tor. - KSM na swoim torze będzie mocną drużyną. Nie wolno nas lekceważyć. My będziemy robić swoje. Są faworyci, ale my jedziemy o dobry wynik, aby awansować do play-offów, a tam już będzie różnie, bo mamy specyficzny tor i nie wszyscy, którzy tu przyjeżdżają, wiedzą o co chodzi. Zachęcam kibiców do przychodzenia na stadion. Myślę, że w tym roku wynik nie będzie gorszy niż w poprzednim - mówi.
Jacek Rempała wskazuje, jak ważna jest rola działaczy w wyniku drużyny. - Najważniejsza jest płynność finansowa. Wtedy każdy będzie robił serwis, pilnował motocykli. Myślę, że każdy będzie podchodził do tego profesjonalnie, bo każdy wie, że pieniądze można zarobić na torze. Jeśli pieniądze będą na czas, to będzie wynik.
Niedzielny mecz z Krosna.