W niedzielę Stal Gorzów wygrała na Stadionie Olimpijskim z Betardem Spartą Wrocław 50:40. Żużlowcy z woj. lubuskiego punkty ze stolicy Dolnego Śląska wywozili również w sezonach 2012 i 2013. Początek tegorocznych rozgrywek jest o niebo lepszy dla żółto-niebieskich, aniżeli ten przed rokiem.
- Mamy chyba patent na wrocławski tor. Jak przypomnę sobie nasz początek sezonu rok temu i trzy porażki z rzędu, to do dzisiaj czuję ciarki na plecach. Jestem naprawdę bardzo uradowany nie tylko tym wynikiem, bo on tego nie pokazuje do końca, ale tą wolą walki i chęcią zwycięstwa. Oni naprawdę pokazali, że mają w sobie prawdziwego ducha sportu i nie pozwolą sobie dmuchać w kaszę - powiedział na gorąco Ireneusz Maciej Zmora.
Choć w niedzielnym meczu bardzo dobrze spisali się wszyscy zawodnicy Stali, nasi czytelnicy ojcem sukcesu gorzowian uznali Piotra Świderskiego. - Cieszę się z postawy każdego zawodnika, ale chyba najbardziej z postawy Piotra Świderskiego. Wiele osób pytało mnie zimą, po co nam taki zawodnik jak Piotrek Świderski. Niech sobie sprawdzą tabelę biegów i sami odpowiedzą - cieszył się sternik żółto-niebieskich.
Dla przyjezdnych niezwykle udana była środkowa część zawodów, w której odnieśli serię pięciu biegowych zwycięstw. - To gospodarze mają handicap własnego toru i oni muszą w dwóch pierwszych seriach uciec gościom. Trzecia seria i następne biegi to czas kiedy goście powinni być już spasowani. Nam się udało przez pierwsze dwie serie wytrzymać. Nie pozwoliliśmy Sparcie uciec. Tak jak stara praktyka mówi, w trzeciej serii startów dokonaliśmy tego dzieła, które dowieźliśmy do końca - kontynuował prezes gorzowskiego klubu.
od Chrystusa Zmartwychwstałego
oraz pełnych pokoju Świąt Wielkanocnych
z radosnym "Alleluja"
życzy Guli ;)