W 10. wyścigu niedzielnego spotkania pomiędzy Betard Spartą Wrocław a Stal Gorzów zaiskrzyło między Bartoszem Zmarzlikiem a Tomaszem Jędrzejakiem. Doświadczony jeździec Spartan miał pretensje do młodzieżowca o zbyt agresywną i niebezpieczną jazdę. Po stronie "Ogóra" stanął sędzia Krzysztof Meyze, który upomniał gorzowianina. Opinii na temat całego zajścia było tyle, co ekspertów. Faktem jest to, że Zmarzlik blokował Jędrzejaka, by ten nie minął go z prawej strony i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że 19-latek bardzo mocno wystawiał przy tym nogę i zdaniem starszego kolegi z toru, kopał swojego rywala.
Całej sytuacji nie demonizuje prezes "żółto-niebieskich", Ireneusz Maciej Zmora, argumentując to tym, że takich sytuacji było od groma, ale dopiero w dobie wszechobecnych mediów są one tak uwidaczniane. - Takie rzeczy były w żużlu, są i będą. To esencja tego sportu. Wcześniej mniej to się komentowało, bo było mniej żużla w mediach, nie było tylu kamer na stadionie i tylu fotoreporterów. Zawodnicy wymieniali ze sobą uwagi i temat szybko przygasał. W tej chwili jest to taki odgrzewany kotlet - mówił sternik gorzowskiego klubu.
Włodarz może nie do końca popiera styl, w jakim wygrał Zmarzlik (choć Jędrzejak odpłacił się w biegach nominowanych), ale rzuca na całą sprawę inne spojrzenie, zwracając uwagę na spryt swojego zawodnika. - To machanie nogą przed nosem Jędrzejaka może nie było zbyt eleganckie, ale Bartek oszukiwał Tomka Jędrzejaka. Oczywiście, w tym sportowym sensie. Pokazywał miejsce przy płocie i potem je przymykał. To normalna gra na torze i tylko Bartkowi przyklasnąć, że miał taki pomysł, aby zatrzymać zawodnika, który w mojej ocenie był od niego szybszy - przyznał Zmora.
{"id":"","title":""}
Źródło: Enea Ekstraliga/x-news
W takich sytuacjach niemal zawsze przytaczany jest przykład Nicki Pedersena. Znany ze swojego agresywnego i samolubnego stylu jazdy Duńczyk swoje sukcesy opiera właśnie na jeździe na granicy faulu. Jedni go za to kochają, a inni uwielbiają. - Pamiętajmy, że to sport dla twardych facetów. Gdyby w sposób miękki, piękny i elegancki jeździł Nicki Pedersen to nie byłby ani razu mistrzem świata, a był nim już trzy razy - przypominał prezes.
O tej sytuacja gorzowianie woleliby już jednak zapomnieć. W niedzielę czeka ich inauguracja na własnym stadionie. Po zwycięstwie 50:40 we Wrocławiu do Gorzowa przyjeżdża Fogo Unia Leszno. Całą swoją uwagę Stal zwraca teraz właśnie na ten pojedynku. - Niezmienne skupiamy się na najbliższym meczu, jako osobnym dziele, które musimy wykonać. Koncentrujemy się na każdym pojedynczym biegu, spotkaniu. Nie patrzymy zbyt daleko w przyszłość, tylko zbieramy punkt po punkcie, a na ile nam to wystarczy to się okaże we wrześniu - zakończył Ireneusz Maciej Zmora.