Punktów mało, ale walki sporo. Linus Sundstroem pokazał się z dobrej strony

Dwa punkty z bonusem zdobył Linus Sundstroem w wygranym 57:33 przez Stal Gorzów w meczu z Fogo Unią Leszno. Mimo niezbyt okazałego dorobku był to przyzwoity występ walecznego Szweda.

23-latek stosunkowo dobrze zaczął niedzielne zawody, pokonując najpierw Grzegorza Zengotę, a potem Przemysława Pawlickiego. Nie poddawał się bez walki i starał się o to, by jego rezultat był lepszy. - Jestem dość zadowolony z mojego występu. W swoich dwóch pierwszych wyścigach pokonałem zawodników Unii. Może nie liderów, ale pozostałych - mówił Linus Sundstroem.

Szwed tego dnia pojechał jeszcze w jednym wyścigu, a potem był już dwukrotnie zastąpiony, mianowicie w gonitwach nr 10 i 14. Ostatni jego występ nie był tak udany jak wcześniejsze, ale zawodnik Stali Gorzów znał tego przyczynę. - W trzecim swoim biegu startowałem z trzeciego pola, które nie było najlepsze. Nie wiem, czy w ogóle ktoś wygrał z tego pola. Nie jestem super szczęśliwy, ale nie było też bardzo źle - przyznał. Faktycznie, z pola C zaledwie raz udało się wygrać, a tej sztuki dokonał Bartosz Zmarzlik, jadąc w 14. biegu właśnie za Sundstroema.

Przed sezonem, w treningach punktowanych żużlowiec, która do Gorzowa trafił z Orła Łódź początkowo nie jeździł najlepiej. Z każdym kolejnym sparingiem to się polepszało, a silniki pracowały jak należy. Trzeba pamiętać, że dla reprezentanta kraju Trzech Koron to dopiero drugi sezon w ENEA Ekstralidze i wciąż brakuje jeszcze tych punktów. Oddać mu jednak należy to, że zostawia serce na torze i stara się ścigać rywali, ile tylko się da. - Jeśli spojrzeć na wynik to dwa punkty z bonusem są niczym, ale jeśli wziąć pod uwagę ściganie to jest to zupełnie inne spojrzenie. Nie mogę być zadowolony ze zdobyczy punktowej, ale pokazałem się z dobrej strony - powiedział świadomy swojej jazdy Linus.

Jednak nie tylko Szwed ścigał się z przeciwnikiem. Mijanek nie brakowało i to mogło się podobać, choć niektórzy jeździli nieco za ostro. Wynik był kontrolowany przez gospodarzy, ale emocji nie brakowało, mimo że zdawać by się mogło, iż nawierzchnia nieco zaskoczyła przyjezdnych. Nieco mniej polewano ten tor, przez co mocno się kurzyło. Nie były to więc łatwe warunki. - Tor był naprawdę dobry, choć trudny, bo nawierzchnia była zupełnie inna niż podczas sparingów. Teraz na lidze jest inaczej - zauważył jeździec Stali.

Dla "żółto-niebieskich" był to pierwszy domowy mecz, dlatego też publiczność dopisała. Kibice gospodarzy wykupili bilety na wszystkie dostępne dla siebie miejsca i blisko 14 tysięcy gardeł wspierało żużlowców ze Śląskiej. Ten doping jest bardzo ważny dla Linusa Sundstroema, ale także dla całej drużyny z Grodu nad Wartą. - Oprócz mnie, każdy punktował i wygraliśmy wysoko dla tych wspaniałych fanów. To było bardzo ważne, by wygrać pierwszy mecz u siebie. Mam nadzieję, że kibice będą nas dalej wspierać i nieść do kolejnych zwycięstw - zakończył Szwed.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (13)
avatar
karlosStal
25.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Linus spoko koleś, identyfikuje sie z drużyną i walczy na torze ... a że nie wszystko wychodzi, tak bywa ... trzeba pamietac o dwóch sprawach
- to zawodnik 2 lini i ma wyrywać z drugim garnitu
Czytaj całość
ged
25.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To będzie rok Linu(k)sa! 
avatar
yes
25.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sama (bezwzględna) ilość 2 punktów jest niewielka. 
avatar
sympatyk żu-żla
25.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gorzów wygrał z Lesznem u siebie to jest zasługa toru oraz nie dopasowania się Leszna do toru, oraz słaba postawa nie,których zawodników.Gorzów też ma nie złych zawodników i odskoczyli na pewną Czytaj całość
avatar
Artt
25.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie chce sie czepiac ale zastapiony byl raz i nie byl desygnowany do biegow nominowanych i slusznie:)Do Tarnowa jeszcze z Linusem w skladzie bym sie udal:)