Pomimo świątecznej atmosfery, jaka towarzyszyła meczowi w Gorzowie Wielkopolskim, nie obyło się bez kontrowersji na trybunach. Po rozegraniu 12. wyścigu w sektorze gości pojawił się ogień, a interweniować musiała ochrona.
Zdaniem Piotra Rusieckiego, kibice z Leszna zachowywali się poprawnie, dopóki nie zostali sprowokowani przez fanów gorzowskiej Stali. - Byłem na meczu i widziałem dokładnie co się wydarzyło. Wszystko zaczęło się od tego, że kibice Stali przedarli się pod nasz sektor i zabrali leszczyńską flagę. To, co stało się później było konsekwencją tego zdarzenia. Do tego momentu nasi fani zachowywali się bardzo pozytywnie - podkreślił prezes Fogo Unii w rozmowie z naszym portalem.
Piotr Rusiecki przyznaje, że kibice przyjezdnych mają zastrzeżenia do tego, jak potraktowała ich ochrona na stadionie. - Otrzymałem sygnały, że doszło do kilku naprawdę nieprzyjemnych sytuacji. Chodzi między innymi o zachowanie ochrony, która wypuściła gaz łzawiący w miejsce, gdzie przebywały dzieci - wyjaśnił Rusiecki.
Prezes Fogo Unii nie obawia się tego, że na jego klub zostaną nałożone jakiekolwiek kary. Jak podkreśla, jego zdaniem wina za złe zachowanie kibiców leży tylko po stronie gospodarzy. - Nie będziemy nikogo oskarżać, ale sprawa jest dla mnie jednoznaczna. To nie nasi fani doprowadzili do konfliktu i jeśli dokładnie przejrzy się monitoring, dojdzie się właśnie do takiego wniosku. W żadnym wypadku nie czujemy się winni - podsumował prezes leszczyńskiego klubu.