KantorOnline Włókniarz Częstochowa vs. SPAR Falubaz Zielona Góra: pomeczowe Hop-Bęc (oceń spotkanie i żużlowców)

Poniedziałkowe spotkanie w Częstochowie, gdzie zmierzył się Włókniarz z Falubazem, obfitowało w wielkie emocje i świetne ściganie na torze. Widowisko miało wiele zalet, ale nie zabrakło też minusów.

[bullet=hop.jpg]Hop

Peter Kildemand

To, co wyczyniał w poniedziałek na częstochowskim torze Duńczyk stawiający dopiero swoje pierwsze kroki w Ekstralidze przeszło najśmielsze oczekiwania największych optymistów. Kildemand fruwał po owalu SGP Areny Częstochowa. Był przede wszystkim niesamowicie drapieżny na dystansie, czym nadrabiał słabsze starty. Nie wyszedł mu tylko pierwszy wyścig, w którym nie zdobył punktów. Aczkolwiek i wówczas naciskał swojego rywala Aleksandra Łoktajewa do samej mety. Esencja to jego batalia z Jarosławem Hampelem w gonitwie dziesiątej, kiedy to pokonał dwukrotnego wicemistrza świata o błysk szprychy. Był to drugi mecz Kildemanda w Ekstralidze i ponownie udany. Wygląda na to, że zakontraktowanie Duńczyka było strzałem w dziesiątkę Włókniarza.

Patryk Dudek

Ulubieniec zielonogórskiej publiczności na pewno inaczej wyobrażał sobie inauguracyjny mecz w gronie seniorów tydzień temu podczas starcia SPAR Falubazu z Grupą Azoty Unią Tarnów. Wszyscy ci, którzy już wtedy wieszczyli, iż "Duzers" będzie miał spore problemy z poradzeniem sobie w formacji seniorskiej, nie mieli racji. Dudek najwyraźniej w meczu z Tarnowem zaliczył falstart. W Częstochowie był już bowiem bardzo szybki. Nie tylko prędko wyjeżdżał sprzed taśmy, ale mądrze dobierał ścieżki i czytał tor. W odsłonie 8., pierwszym biegu po równaniu toru, inteligentnie zachował się w drugim łuku. Nie wynosił się szerzej, tylko przykleił się do krawężnika, co pozwoliło mu na wyprzedzenie Grzegorza Walaska i wyjechanie za plecy swojego klubowego kolegi, Andreasa Jonssona.

Frekwencja na trybunach

Pierwszy mecz sezonu, piękna, iście letnia pogoda, dzień świąteczny i Włókniarz - prawdopodobnie to główne czynniki, które zadecydowały o tym, iż na trybunach SGP Areny w poniedziałek trudno było wepchnąć szpilkę. Nie po raz pierwszy zresztą fani z Częstochowy pokazują, że w ich mieście panuje moda na Włókniarz. Czy jest to mecz, czy prezentacja drużyny w hali widowiskowo-sportowej położnej tuż obok obiektu żużlowego, miejsc wolnych praktycznie nie ma. Żadne inne imprezy masowe w Częstochowie w ostatnim czasie nie przyciągają tylu ludzi jednocześnie. W poniedziałek mecz KantorOnline Włókniarza ze SPAR Falubazem z perspektywy trybun oficjalnie obejrzało 15 tysięcy widzów. Nieoficjalnie, ta liczba jest większa o około 3 tysiące osób.

[bullet=bec.jpg]Bęc

Grzegorz Walasek

11 punktów w siedmiu startach zawodnika kreowanego pod nieobecność Grigorija Łaguty na niekwestionowanego lidera drużyny to trochę mało. Znając ambicje sportowe Grzegorza Walaska, zapewne on sam nie był zadowolony z osiągniętego rezultatu. Trzykrotnie został pokonany przez parę Falubazu podwójnie. Zwrócił na to uwagę także trener Piotr Żyto. - Straciliśmy 12 punktów w tych wyścigach. Wydawało się, że po dwóch pierwszych piorunujących startach i zwycięstwach Grzegorz będzie nie do złapania, a tymczasem tak się nie stało - oznajmił szkoleniowiec. Sam Walasek w wywiadzie telewizyjnym mówił natomiast, że potrzebuje jeszcze troszkę czasu, aby dobrze opanować częstochowski tor. Niewykluczone, że już wkrótce zielonogórzanin w barwach Włókniarza będzie spełniał pokładane w nim spore nadzieje.

Aleksandr Łoktajew

Uwielbiany w Zielonej Górze "Sasza" w poniedziałek chyba nie był sobą. Nie czuł się najlepiej na częstochowskim torze. Na swoim koncie zapisał 4 punkty w 4 startach. Na pewno po udanym występie w inaugurującym meczu z tarnowskimi Jaskółkami, kiedy to zastąpił w składzie Andreasa Jonssona, on sam i wszyscy sympatyzujący z Falubazem spodziewali się jego lepszej dyspozycji przy Olsztyńskiej. Tymczasem 20-latek ma nad czym myśleć. - Nie będę na nic zganiał. Po prostu w pierwszych dwóch biegach moje motocykle spisywały się dobrze i zdobyłem cztery punkty. Potem zmieniły się warunki i nie mogłem się odnaleźć - stwierdził po spotkaniu Łoktajew.

Rune Holta

Nie do takiej jazdy "Rysiek" przyzwyczaił częstochowskich kibiców. Tylko w jednym swoim wyścigu dwukrotny Indywidualny Mistrz Polski przypominał tego zawodnika, który z powodzeniem decydował w istotnych momentach dla Włókniarza w przeszłości. 3 punkty i bonus mówią same za siebie. Po meczu Holta w przeciwieństwie do swoich kolegów nie spakował motocykli, tylko ubrał kask i wsiadł na maszynę, aby jeszcze coś przetestować. Usprawiedliwieniem może być fakt, że ostatnie dni Holta spędził u fizjoterapeuty na zabiegach regenerujących organizm po dwóch upadkach w Lesznie.
[event_poll=25171]
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: