Przed sobotnim zawodami na bydgoskim torze większość zawodników obawia się przede wszystkim silnych opadów deszczu. Zwłaszcza, że w razie przypadku odwołania imprezy zostanie ona przeniesiona na niedzielę. Wówczas dla wszystkich żużlowców będzie to po prostu zwykła loteria, bowiem po piątkowym treningu wiele rzeczy będzie już nieaktualnych. Prognozy na najbliższy dzień nie są optymistyczne.
- Jeśli będzie słońce, to nawierzchnia powinna być dosyć twardsza. W przypadku większych opadów tor stanie się bardziej przyczepny. Na piątkowym treningu zdążyłem dobrze poznać geometrię tego owalu. Na sprzęt również nie ma co narzekać, bowiem wszystko pracuje tak jak należy. W tym tygodniu sporo jeździłem też u siebie w Gorzowie, więc jestem dobrze przygotowany pod każdym względem - powiedział Kasprzak.
Podczas pierwszego turnieju w Nowej Zelandii reprezentant Polski zajął trzecie miejsce. Czy stać go już teraz na walkę o jeden z medali? - Trochę za wcześnie takie sądy, bowiem za nami jest dopiero jeden turniej. W Nowej Zelandii trafiłem dobrze z formą i silnikami. Przez dwa tygodnie większość rywali zdążyła wszystko zmienić i prawdziwy test będzie dopiero w sobotę - uważa Kasprzak.
- Fizycznie do tegorocznego sezonu przygotowywałem się podobnie jak wcześniej. Bardzo dużo pomogła mi współpraca z psychologami i lekarzami. Ponadto doszedł do tego świetnie przygotowany sprzęt i od razu pojawił się dobry wynik. Wszystkie wspomniane elementy wpłynęły na jedną całość. A przecież parę lat pracowałem na to, aby znaleźć się w takim momencie swojej kariery. Mocno pomaga mi też ojciec, który dba o moje motocykle - zakończył zawodnik Stali Gorzów.
Krzysztof Kasprzak przed GP Europy: Wszystko złożyło się w jedną całość
Krzysztof Kasprzak rok temu nie zaliczył udanego występu na bydgoskim torze. Teraz po świetnym początku sezonu w Grand Prix chce zapomnieć o tamtym występie.
Źródło artykułu: