Paul Bellamy: Nie będziemy robić nic na siłę. Czasami mniej znaczy lepiej

Zarządzający mistrzostwami świata menadżer BSI przyznaje, że jego firma wchodząca w skład agencji IMG to zwykły biznes. Wszystkie nowe zamierzenia muszą mieć ekonomiczny sens.

W tym artykule dowiesz się o:

Cykl Grand Prix składa się z dwunastu turniejów. Działacze BSI często szermują hasłem, że ich celem jest rozwój speedwaya i poszerzanie jego geografii. Kłóci się z tym wiadomość, że w przyszłym roku nie będzie już Grand Prix Nowej Zelandii, a o perspektywie zawodów w Stanach Zjednoczonych stało się ostatnio zupełnie cicho.

Menadżer Paul Bellamy uważa, że trudno sprecyzować, jaka ilość turniejów Grand Prix byłaby optymalna: - Nie ustaliliśmy górnego limitu naszych imprez. Jesteśmy ograniczeni ilością i terminami ligowych rozgrywek w Europie. Czasami lepiej wychodzi się na tym, gdy organizuje się mniej. W perspektywie następnych lat nie wiem, czy naszych turniejów będzie więcej czy mniej. Zdaniem Brytyjczyka kłopotów nie mieli promotorzy MotoGP, Superbike czy Motocrossu, którzy z łatwością dokonali ekspansji swych dyscyplin do krajów Azji i Ameryki Południowej. - Jeśli masz wokół siebie producentów, którzy chcą opanować nowe rynki, wtedy jest ci o wiele łatwiej. Póki tacy producenci nie pojawią się w speedwayu na innych kontynentach, nie mamy szans na podobny rozwój - wyjaśnił.

Z każdym dniem maleją szanse, że doczekają się sukcesu wysiłki Grega Hancocka i Billy Hamilla nakierowane na rozwój żużla w Kalifornii. Ich ukoronowaniem mogło by być organizowanie jednego z turniejów cyklu w Stanach Zjednoczonych. - Największym problemem jest znaleźć w Stanach odpowiedni stadion - powiedział Bellamy. - Albo trzeba by wybudować nowy, albo wykorzystać któryś z istniejących. Przy tej drugiej opcji musielibyśmy dostosować się do terminów soccera i amerykańskiego futbolu. Potrzebny też byłby czas na dostosowanie takiej areny do speedwaya, a to duże i drogie wyzwanie - uzupełnił.

Zapytany dlaczego BSI, wchodząca w skład IMG, jednej z najpotężniejszych na świecie sportowo-medialnych agencji nie przykłada większych wysiłków, by wesprzeć organizację GP w Australii czy Stanach, Paul Bellamy odpowiedział: - IMG jest przedsięwzięciem biznesowym. Wszystkie jej poczynania muszą mieć ekonomiczne uzasadnienie. W Australii jesteśmy bliżej porozumienia niż w Stanach, ale nawet tam, na Antypodach musimy liczyć się z interesami rugby i tamtejszego futbolu.

Wiele wskazuje na to, że BSI będzie bronić swych pozycji imprezami organizowanymi w nowych miejscach na kontynencie europejskim, w Rydze i Tampere - Słyszałem o opinii, ze stadion w Rydze wygląda jak z lat 60-tych. Ale które stadiony poza Polską wyglądają inaczej? Większość jest z tego okresu. Nam potrzebny jest tor i podstawowa infrastruktura. Resztę areny możemy przekształcić w przyjazną dla fanów. Myślę, że tak będzie w Rydze. To stolica, jest wsparcie rządu, a tamtejszy promotor (Władimir Rybnikow - dop.red.) jeszcze nigdy nas nie zawiódł - oznajmił Anglik. - Z Tampere było nam o tyle łatwiej, że nie ma tam, w Finlandii, zbyt wielkiej konkurencji dla speedwaya - dodał.

Sukces Martina Smolinskiego i medialny szum wokół niego spowodował, że powróciły pytania o organizację Grand Prix w Niemczech. Paul Bellamy twierdzi, że jest na to szansa już w przyszłym roku, a miejscem docelowym jest Berlin.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: