Tai Woffinden nie został piłkarzem

W niedzielnym meczu Enea Ekstraligi Tai Woffinden nabawił się kontuzji barku. W efekcie Brytyjczyk musiał zmienić plany na poniedziałkowe popołudnie.

Do feralnego wypadku z udziałem Taia Woffindena doszło w ostatniej gonitwie meczu pomiędzy Betard Spartą Wrocław a Fogo Unią Leszno. "Woffy" wpadł pod bandę, po tym jak został wywieziony na zewnętrzną przez Nickiego Pedersena. Lekarze stwierdzili u Brytyjczyka nadciągnięcie więzadeł w barku.
[ad=rectangle]
Pomimo urazu, Woffinden przystąpił do poniedziałkowego meczu Elite League, w którym Wolverhampton Wolves mierzy się z Poole Pirates. Brytyjczyka nie obejrzeliśmy za to podczas imprezy pożegnalnej Jody'ego Craddocka. Zgodnie z wcześniejszymi planami, aktualny mistrz świata miał wziąć udział w meczu piłkarskim, w trakcie którego drużyny Wolverhampton Wanderers i Sunderland AFC miały podziękować swojemu piłkarzowi za długoletnią karierę.

Niedawno Woffinden był podekscytowany możliwością występu w meczu piłkarskim. - Mam nadzieję, że z mojego powodu wielu kibiców żużlowych przybędzie tego dnia na stadion. Nigdy nie grałem w piłkę na takim poziomie, więc ten mecz na pewno dostarczy mi sporo zabawy - mówił Brytyjczyk w połowie kwietnia.

Uraz barku zmienił jednak plany Woffindena. - Czujemy ulgę, że Tai może jechać w naszym meczu, nawet jeśli doskwiera mu pewien ból. On został dłużej w Polsce i przyleciał na Wyspy późniejszym samolotem. To wielka szkoda, że nie mógł być obecny na imprezie Jody'ego Craddocka. Chciałbym w jego imieniu przeprosić wszystkich kibiców, a także Jody'ego za jego nieobecność - powiedział na łamach "Express and Star" Chris Van Straaten, promotor klubu z Wolverhampton.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: