Armando Castagna: Pomysł na Grand Prix w Argentynie wciąż jest aktualny

Populizm, mrzonka czy realne zamiary? Zdaniem prominentnego działacza FIM, plany organizacji zawodów Grand Prix w Argentynie nadal są aktualne.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyprowadzenie cyklu Grand Prix poza kontynent europejski jest jak na razie zadaniem ponad siły FIM i organizującej zawody BSI. Jedynym, ale po tegorocznej trzeciej edycji utraconym przyczółkiem było Grand Prix Nowej Zelandii. Finansujący zawody w Auckland Bill Buckley nie zamierza bowiem dłużej dokładać do interesu. Czy zatem mistrzostwa świata znowu ograniczą się do torów w kilku krajach Europy? Zdaniem Armando Castagni, FIM nie porzuciła planów zaszczepienia rywalizacji o najważniejsze trofea na Antypodach i obu amerykańskich kontynentach. Wydaje się, że na dziś najbliżej realizacji celu jest w Argentynie.

- Dwanaście turniejów to nie jest zła liczba - powiedział Włoch. - Oczywiście zawsze jest lepiej, gdy może być więcej, ale sytuacja ekonomiczna na świecie póki co nam nie sprzyja. Wiele dyscyplin organizuje Grand Prix. Dla przykładu Enduro czy Supermoto ma tych turniejów sześć, a Motocross aż osiemnaście.
[ad=rectangle]
Podobno w Stanach Zjednoczonych największym problemem są koszty przystosowania do żużla dużych aren wykorzystywanych przez soccer i futbol amerykański. W Australii, jak do tej pory udało się wciągnąć do współpracy Jasona Crumpa, który ma pomóc w negocjacjach z gospodarzami obiektów i sponsorami. Odpowiedzialny w FIM za sporty torowe Castagna duże nadzieje pokłada w rosnącym zainteresowaniu żużlem w Argentynie.

- Cały czas mamy Argentynę na oku. Przez dwa lata mocno angażowaliśmy się w projekt tamtejszego Grand Prix. Mimo ekonomicznych trudności zorganizowaliśmy finały IMŚJ. Nasze starania mocno wyhamowała śmierć Słoweńca Matii Duha. Ta tragedia nie pomogła ani nam, ani lokalnym organizatorom. Daliśmy sobie wtedy czas na oddech, ale teraz wracamy do rozmów - powiedział.

Trudno ocenić, na ile zapowiedzi Włocha są populistycznym wywodem, a na ile mają szanse realizacji. Argentyńscy działacze od kilku lat wkładają sporo trudu w rozwój i popularyzację otwartych, wieloetapowych mistrzostw swojego kraju. Powoli do europejskich standardów dochodzą też tamtejsze żużlowe areny. Czy będą jednak oni w stanie, znając "szkocką" naturę BSI podjąć się organizacji zawodów Grand Prix?

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (39)
avatar
Lubawa Litex
8.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżdził w Iskrze i robił to dobrze, lecz jako działacz jest kompletnym palantem. Patrzącym tylko na swój portfel ciagnie dyscypline na dno, pajac i tyle. 
avatar
Rafael
8.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To co, chłopak Wam pewnie pokrzyżował plany kolejnego wypchania sobie portfeli? Na pohybel s.. :). 
avatar
tchubek
8.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Moim zdaniem Argentyna to świetny pomysł, ale SGP zdecydowanie potrzebuje reformy i to na wielu poziomach. Żużel powinien być tam gdzie są kibice. W Argentynie widać, że jest olbrzymi potencjał Czytaj całość
avatar
kubucjusz
8.05.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
potrzebne to jak rybie ręcznik... najlepiej jeszcze w połowie sezonu niech zrobią żeby zawodnicy musieli zapie*dalać do Argentyny i później liga następnego dnia :P 
avatar
Kapitan Kloss
8.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeśli w Argentynie to pewnie tor Bahia Blanca. Kibiców tam z pewnością nie braknie a zawody będą ciekawe podobnie jak te w Nowej Zelandii no ale koszty będą ogromne.