Spotkanie w Gdańsku oczami Bartłomieja Czekańskiego

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski

W zasadzie w każdej drużynie ligowej mamy jakichś połamańców, "rehabilitantów", czy poobijańców. Także w Wybrzeżu i Unii L. Taki Bjerre wraca po złamaniu obojczyka. Szybko!

Pieszczek przed ostatnią kolejką też się poobijał na IMŚJ. Tak sobie myślę, jacy my komentatorzy jesteśmy bez sensu, gdy używamy wyświechtanej formułki: "Wypadek wyglądał niegroźnie, ale zawodnikowi nic się nie stało, wstał i o własnych siłach poszedł do parkingu". Potem na adrenalinie taki delikwent czasem jeszcze pojedzie w następnych wyścigach, tyle że nockę i następny dzień będzie miał koszmarne! Piszę to ciężko z grymasem na twarzy i z opuchniętymi dłońmi (nie tylko zresztą), bo wczoraj na treningu, jak jakiś nygus, z własnej winy przywaliłem o tor. I też byłem "gotowy" do kolejnej jazdy, tylko już sprawnego motoru nie miałem, bo go pogiąłem nieco, ale potem, jak już mnie puściło, to ledwo doszedłem do domu. Moi wrogowie (żałuję, że ich mam, ale tego przecież nie przeskoczę) ucieszą się więc. Niech im będzie.
[ad=rectangle]
Pokuśtykałem w nocy po mieszkaniu, dzięki czemu jest trochę lepiej, lecz nadal ciężko mi się chodzi i siedzi. Mam nadzieję, że mój syn i masażysta Betardu Sparty Krystian szybko doprowadzi mnie do użycia, bo mnie już ciągnie na tor! I to jak! I wyobrażam sobie, jak muszą cierpieć zawodnicy w nocy i na drugi dzień, po takim prawdziwym, konkretnym dzwonie na dużej szybkości, nawet gdy nie ma złamań! Oni rozbiją się w sobotę, a my żądamy od nich dobrego wyniku już w niedzielę w lidze. Nieludzkie. Ale żużlowcy (a nawet ja, szkółkowicz) się nie skarżą i dają radę w takich sytuacjach. Trzeba być twardym, a nie "mientkim". Taki bowiem już jest ten speedway. Nie wybacza błędów i czasem boli. Marcin Budnik, znakomity mechanik Patrysia Malitowskiego (junior jest w formie!), udostępnił na fejsie filmik z wczorajszego treningu Betardu Sparty, aczkolwiek - uwaga! - to jeszcze nie ten film, który osobno nakręciła sympatyczna ekipa "speedway.tv" z SportoweFakty.pl. Ten ma się pojawić później. Tutaj, jeśli zaczniecie się uważniej przyglądać gdzieś tak od 28 minuty i 50 sekundy do 32 minuty, to zobaczycie mój szkoleniowy dzwon. Muszę zwęzić kevlar (z numerem 1 na plecach), bo jest dla mnie za szeroki, ja zaś teraz ważę tylko 64,5 kg (w zeszłym roku 75 kg!) i już nie jestem przytyty, a wyglądam w nim jak Harris po wybuchu. Oto ten filmik z treningu Betardu Sparty, który tutaj serwuję tylko gwoli sobotniej ciekawostki. Inne ujęcie będzie na speedway.tv.

Jeśli pozwolicie, to jeszcze zanim przejdę do dzisiejszego meczu w Gdańsku, dwa słowa o wczorajszej wpadce biało-czerwonych (poza znakomitym Jarkiem Hampelem) na ostatnim turnieju Speedway Best Pairs Cup w szwedzkiej Eskilstunie (bardzo kibicuję tym rozgrywkom, które od początku powinny mieć status MŚ, tylko ta FIM!) i o typowaniu wyników na SF, czyli o naszej wspólnej zabawie. Owszem, w całym cyklu mamy brąz, ale w Eskilstunie nie było nas na podium. 1. Dania, 2. Australia, 3. Rosja, 4. Polska, 5. Szwecja. Ja zaś typowałem tak: 1. Australia, 2. Dania, 3. Szwecja, acz myślałem tu o Rosji, którą jednak dałem na czwartej pozycji, zaś biało-czerwonych na 5. miejscu. Tak jak większość ekspertów zgadłem więc tylko dwie drużyny na podium, lecz w innej kolejności, ale z kolei jako jedyny ze wspomnianych wyżej znakomitych (znacznie lepszych ode mnie) ekspertów prestiżowego portalu SportoweFakty.pl nie widziałem Polaków na podium wczorajszego turnieju. I to mi się sprawdziło. Szkoda! Wolałbym oczywiście, żeby nasi wygrali.

Okazuje się, że gdy Gollob już schyłkowy, a Kasprzak kontuzjowany, to na arenie międzynarodowej możemy wystawić jedynie jeszcze Hampela, Kołodzieja i Protasiewicza ze starych, a z młodych: Pawlickich, Janowskiego, Dudka i Zmarzlika. I to wszystko! Co więcej, te nazwiska, poza Hampelem, nie dają nam żadnej gwarancji sukcesu! Żadnej! Czyli taka potęga na glinianych nogach z nas się robi. Mam jednak nadzieję, że te nasze talenciaki niebawem jednak wejdą na światowy poziom. Tyle, że Darcy Ward, czy Michael Jepsen Jensen już ich mocno wyprzedzają! Fajnie, że Marek Cieślak odważnie postawił na młodych, ale jeszcze fajniej byłoby, gdyby w takiej Eskilstunie był przy nich, dawał wskazówki i wprowadzał ich na top level. Poszukiwany nowy "Narodowy", któremu jeszcze by się chciało? Cieślak wciąż jest wielki, ale...

Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk - Fogo Unia Leszno

Nie lubię typować takich meczów. Gdańsk to sportowa przyjaźń z moim Wrockiem w żużlu i futbolu. Piękne nadmorskie miasto. Uwielbiam tam jechać na mecz latem, bo wtedy można przy okazji poplażować i pokąpać się w Bałtyku. "Byki" dziś raczej się nie pokąpią i są stratne. Ale za to może wywiozą z Gdańska dwa punkty? Smutno mi, że tamtejszy Lotos już nie wspiera Wybrzeża, a przecież żużel to dyscyplina motorowa, że tak pusto jest w klubowej kasie, działacze zaś lubią opowiadać bajki i że mówi się w Polandii, iż w Gdańsku teraz nie da się przegrać, no chyba, że się mocno zlekceważy miejscowych, ma się pecha, kontuzje czy jest się spasionym leniwym kotem. A to wszystko naraz dotknęło Unibax, stąd mieliśmy jego sensacyjną porażkę nad morzem. Potem wszystko wróciło do normy. Ale przecież na zdrowy rozum Wybrzeże nie ma aż tak słabego składu, żeby nie móc u siebie czasem coś wygrać. Lindgren to czołówka z GP, jego rodak Jonasson też umie się ostro ścigać, Madsen to już ustalona marka, do tego waleczny junior Pieszczek, acz stanie przed ścianą w postaci Piotrka Pawlickiego i Tobiasza Musielaka. Nawet jeśli ten drugi obecnie jest słabszy, to jest przecież dwóch na jednego! I Herkules d...a, gdy rywali kupa.

Jeśli Wybrzeże dziś wygra, to może nadal śnić o pozostaniu w Ekstralidze, a np. wrocławianom spocą się ręce. Chociaż, Spartanie ze swym potencjałem nadal mierzą wyżej niż tylko w pewne miejsce w tabeli. Unia Leszno to historyczna Królowa żużla, ma klimat, masowo szkoli młodzież, a ja mam tam najwięcej speedwayowych kumpli. Tyle że ostatnimi czasy nie może poskładać drużyny na medal. Nawet z Nickim Pedersenem nie zanussi się. A zwłaszcza z nim. Facet nie lubi jeździć parowo i chyba - jak zauważyłem - jest średnio lubiany przez resztę drużyny. Tak się nie zbuduje team spirit. Bjerre to także indywidualista. Unia to dziś ser szwajcarski z dziurami. Nikt nie wie, jak pojadą Baliński (on ma za mało startów!), czy Michelsen, Zengota już stracił miejsce w składzie. Pawliccy jeżdżą... na przemian dobrze. Uwielbiam patrzeć, jak oni swobodnie prowadzą motor, jak dają mu jechać. Wielka sprawa, lecz i powoduje upadki oraz kontuzje. Ale to nasze nadzieje na przyszłość. Tobiasz jakby słabszy. Nie wiadomo, co pojedzie po kontuzji Kenio. Za to Nicki Pedersen powinien być dziś na meczu dominatorem. Czasami powroty na niegdysiejszy domowy tor się nie udają, ale ja widziałem jak "Dziki Nicki" wymiatał na gdańskim torze w 2012 roku, jak szaleńczo wjeżdżał w ten niebezpieczny łuk przy parku maszyn. Włos się jeżył. Klasa!

Jeśli dziś Unia polegnie nad morzem, to znaczy, że nie jest tak mocna, jak na to liczyli jej kibice. A ja podejrzewam, że nie jest aż tak mocna. Play-offy raczej nie dla niej? Acz za wcześnie, by coś więcej prorokować. Dzisiaj jednak postawię na przyjezdną Królową i mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie. Kibice, a nawet dziennikarze żądają głów Jądera i Jankowskiego, że niby słabi taktycznie jak toruński Ząbik. A ja tę trójkę będę bronił, bo sam byłem menedżerem w ligowych klubach i wiem, że z trybun nie widać, co się dzieje w parku maszyn i stąd postronni często nie rozumieją decyzji trenerów czy menedżerów. Czasem jakiś zawodnik nie ma jeszcze gotowego motoru do jazdy, inny źle się czuje, komuś padają ręce, jest nerwowość i napięcie. I jest jak jest. Ważna jest też dobra atmosfera w drużynie, bo wtedy jeden jedzie za drugiego i trener nawet nie jest potrzebny.

W meczu lubianych przeze mnie drużyn typuję 49:41 dla Unii Leszno.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: