Artur Czaja: To była najlepsza jednostka napędowa jaką dysponowałem

Artur Czaja podobnie jak większość kolegów z drużyny KantorOnline Włókniarza Częstochowa nie zapisze do udanych występu w Tarnowie. Zespół przegrał 26:64, a jego dopadły jeszcze problemy sprzętowe.

20-latek miał być obok Petera Kildemanda i Mirosława Jabłońskiego najgroźniejszą bronią w pozbawionych liderów szeregach gości. Tymczasem jego konto ozdobiły zaledwie cztery oczka z bonusem, a ekipa Lwów dostała w Jaskółczym Gnieździe solidny łomot. - Trudno. Przyjechaliśmy do Tarnowa, do lidera, gdzie ten tor to jest taką małą zagadką, bo wychodzi się na niego, wydaje się twardy, a taki do końca nie jest. W konsekwencji bardzo ciężko się przełożyć. Jeszcze z mechanikami wywnioskowaliśmy, że z silnikiem, który przyjechał z remontu, jest coś nie tak. Potem wziąłem drugi teoretycznie gorszy i lepiej się na nim jechało. Czeka nas więc sporo pracy do kolejnego meczu. Szkoda również, że nie mieliśmy do dyspozycji pełnego składu, bo na pewno byłoby trochę inaczej - zakomunikował lekko podłamany.
[ad=rectangle]
- Będę miał teraz ból głowy w związku z tym silnikiem. Był niesamowicie wolny na trasie, atakowałem z każdej strony i nie mogłem dopaść przeciwnika. Tak jak mówiłem to była najlepsza jednostka jaką dysponowałem. Trzeba z nią dojść do ładu, bo ewidentnie straciła prędkość - dodał.

Młodzieżowiec czwartek drużyny zeszłego sezonu przyjechał do Małopolski po dwóch łatwych zwycięstwach w towarzyskich turniejach juniorskich najpierw w Rybniku, a później w Opolu. - Zawody w obu tych miastach traktowałem bardziej jako trening niż poważne ściganie. Po prostu lepszy taki wypad niż siedzenie w domu i nic nie robienie. Kurczę, przeważnie w Tarnowie było dobrze, teraz wyszło gorzej. No nic, nie załamujemy rąk, jedziemy dalej - nie mógł odżałować słabego spotkania w swoim wykonaniu.
[event_poll=25214]
Od wielu miesięcy słychać zewsząd o sporym kryzysie finansowym jaki dopadł team prowadzony przez Piotra Żyto i Jarosława Dymka. W przerwie zimowej lider najmłodszej formacji biało-zielonych długo zwlekał z parafowaniem nowej umowy w dotychczasowym klubie. Czy nie żałuje jednak trochę decyzji o pozostaniu widząc co się dzieje we Włókniarzu? - Nie miałem za bardzo wyboru. To nie ja decydowałem gdzie będę startował tylko stowarzyszenie, które nie kwapiło się żeby mnie z Włókniarza wypuścić. I tak naprawdę zostałem zmuszony do pozostania - wyjawił.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: