Kenni Larsen wielokrotnie podkreślał, że w zespole PGE Marmy Rzeszów czuje się znakomicie. Żużlowiec ten wraz z Maciejem Kuciapą tworzy prawdopodobnie najlepszą parę w lidze. - Wbrew tego co słyszałem, to Maciej jeździ bardzo bezpiecznie. Co więcej, przekonałem się na własne oczy, że znakomicie wybiera ścieżki na rzeszowskim torze. On zna ten obiekt perfekcyjnie, dlatego lubię z nim jeździć w parze - przyznaje zawodnik.
Już w piątkowe popołudnie PGE Marma Rzeszów zmierzy się na własnym torze z zespołem Lokomotivu Daugavpils. W awizowanym składzie na ten pojedynek znalazł się Nicolai Klindt. Rodak Larsena jak dotychczas tylko raz wystąpił z "Żurawiem" na plastronie. - Myślę, że kiedy Nicolai dostanie swoją szansę, to ją wykorzysta - mówi tajemniczo Larsen.
Dla Larsena pechowo zakończyła się I Runda IM Danii. Wynik tej rywalizacji mógł mu dać przepustkę do eliminacji cyklu Grand Prix. 25-latek przegrał jednak wyścig dodatkowy z Hansem Andersenem i pożegnał się z szansami na walkę o przyszłoroczne IMŚ. - Chciałem awansować do GP Challange, ale te plany trzeba odłożyć na następny rok. Pozostaje mi się teraz skupić na zawodach ligowych - twierdzi Larsen.
- Oczywiście, że cieszyłbym się z powołania do kadry narodowej na DPŚ. Myślę, że obecna forma pozwala mi na to, by stać się częścią tej drużyny. Starty reprezentacyjne są wyjątkowe. Przekonałem się o tym chociażby przed rokiem, kiedy jako rezerwowy odjechałem dwa biegi na Parken podczas GP Danii. Zawsze kibicowałem reprezentacji narodowej, ale czy już w tym roku wystąpię w Bydgoszczy, to ciężko powiedzieć -
zakończył Larsen.