GKM w niedzielę bez kapitana. Kempiński: Norbert cały czas się męczy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielnym spotkaniu GKM-u Grudziądz z KMŻ-em Lublin nie ujrzymy Norberta Kościucha. - Jest w tym momencie w słabej dyspozycji i inaczej nie idzie tego wytłumaczyć - wyjaśnia Robert Kempiński.

Grudziądzanie nie zapiszą po stronie plusów swojego ostatniego wyjazdowego spotkania z PGE Marmą Rzeszów. Choć początkowo prowadzili równorzędną walkę z podopiecznymi Janusza Ślączki, to później inicjatywę przejęli gospodarze, którzy odnieśli przekonujące zwycięstwo. - Nasi zawodnicy popełniali błędy. Przeciwnicy wywozili ich pod płot na pierwszym łuku i przycinali do krawężnika. Później ciężko nam było gonić na dystansie. Po prostu byli lepsi i wykazali więcej cwaniactwa. Mieliśmy też trochę pecha, bo defekt na prowadzeniu w 9. biegu miał Andriej Karpow. Uważam, że drużyna z Rzeszowa wygrała zasłużenie to spotkanie - mówi Robert Kempiński.

[ad=rectangle] Po raz kolejny zawiódł przede wszystkim kapitan, Norbert Kościuch. "Kempes" postanowił, że leszczynianin nie wystąpi w najbliższym spotkaniu ligowym z KMŻ-em Lublin. Jego miejsce zajmie odradzający się powoli Daniel Nermark. - Musiałem dokonać zmian - roszady po ostatnim meczu są nieuniknione. Liczyłem, że poszczególni zawodnicy się przebudzą, ale ostatecznie się przeliczyłem. W niektórych przypadkach coś drgnęło, bo Daniel Jeleniewski podczas sparingu w Ostrowie zrobił dwucyfrówkę - wyjaśnia szkoleniowiec GKM-u Grudziądz.

- Norbert cały czas się męczy i nie mogę go chwalić skoro zdobywa po 3 punkty. Nie możemy za plecami na niego gadać, a oficjalnie go chwalić. Jest w tym momencie w słabej dyspozycji, nie ma formy i inaczej nie idzie tego wytłumaczyć - kontynuuje Kempiński.

Norbert Kościuch nie spełnia pokładanych w nim nadziei
Norbert Kościuch nie spełnia pokładanych w nim nadziei

Zawodzi także Sebastian Ułamek. Kreowany przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek na lidera pomorskiego zespołu, nie zachwycił tak naprawdę w żadnym spotkaniu. - Sebastian to mimo wszystko jedno z naszych najsilniejszych ogniw. Oprócz Karpowa i Okoniewskiego to właśnie on zdobywa najwięcej punktów. Akurat w Rzeszowie mu nie wyszło. Zmieniał przełożenia, ale nie dawało to efektu. W niedzielę powinien się jednak zrehabilitować - kończy Kempiński.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: