Duńczyk traci obecnie zaledwie jeden punkt do liderującego w przejściowej klasyfikacji Grand Prix Krzysztofa Kasprzaka i ma taki sam dorobek jak Greg Hancock (34 oczka). Trzykrotny mistrz świata czuje jednocześnie na plecach oddech Chrisa Holdera, Martina Smolinskiego czy Fredrika Lindgrena, którzy od Nickiego Pedersena mają na koncie zaledwie kilka punktów mniej. - Nie zwracam uwagi na Krzysztofa Kasprzaka, w ogóle nie skupiam się na pozostałych uczestnikach cyklu. Koncentruję się wyłącznie na sobie, by powiększać swój dorobek w Grand Prix. Po to właśnie ścigam się w cyklu. Ostatnie rundy Grand Prix nie były dla mnie bardzo udane, ale pozostali żużlowcy także nie prezentowali się najlepiej. Można powiedzieć, że praktycznie zaczynamy rywalizację od zera, jakby dopiero zaczął się sezon - skomentował "Power".
[ad=rectangle]
Okazję na powiększenie swojego dorobku Duńczyk będzie miał w sobotni wieczór w Pradze. Wtedy to zostanie rozegrany turniej Grand Prix Czech. - Po prostu będę skoncentrowany. W każdym wyścigu dam z siebie wszystko i mam nadzieję, że wszystko będzie szło po mojej myśli. Po prostu muszę wykonać moją pracę - jeśli to uczynię, będzie w porządku. Musimy znaleźć odpowiednie ustawienia, utrzymać koncentrację przez cały turniej i zdobyć najwięcej punktów jak się tylko da - dodał zawodnik Fogo Unii Leszno.
37-latek jest spokojny o postawę swojego sprzętu. Jak przyznaje, jego silniki są bardzo szybkie. - Przed tygodniem w piątek miałem bardzo udane zawody w Eskilstunie. Wtedy poczułem, że moje silniki wracają do takiej dyspozycji, w jakiej były podczas Grand Prix w Auckland. Bardzo się z tego cieszę, gdyż te jednostki są ekstremalnie dobre. Znów mogę mijać rywali na dystansie. Mam nadzieję, że da to efekt w Pradze - zakończył Nicki Pedersen.
źródło: speedwaygp.com