Niezwykle trudno było wskazać faworyta środowego spotkania. Za gospodarzami przemawiał atut własnego toru oraz fakt, że mają w swoich szeregach rewelacyjnego Grega Hancocka oraz Petera Kildemanda. Natomiast zielonogórzanie notowali w poprzednich meczach bardzo dobre wyniki i w Rzeszowie chcieli pójść za ciosem, wykonując kolejny krok w kierunku play-offów. Większa mobilizacja panowała jednak w szeregach PGE Stali, która ostatni raz wygrała w maju i zamykała tabelę PGE Ekstraligi. - Spotkanie z Falubazem jest dla nas ważne nie tylko w kontekście sportowym, ale i psychologicznym. Jeżeli wygramy, drużyna poprawi swoją sytuację w tabeli i będzie jej dużo łatwiej w kolejnych spotkaniach - mówił przed meczem Andrzej Łabudzki, prezes klubu znad Wisłoka.
[ad=rectangle]
Już pierwsze wyścigi pokazały, że gospodarzom będzie niezwykle trudno o końcowe zwycięstwo i powiększenie ligowego dorobku. Zawodnikom PGE Stali zupełnie nie wychodziły starty. - Nie mogłem wygrać żadnego startu. One były fatalne. To jest spory problem - przyznał po meczu Dawid Lampart. Pierwsze trzy wyścigi układały się remisowo. Dopiero w czwartym biegu doszło do przełamania. Peter Kildemand i Artur Czaja przywieźli parę gości na 4:2 i Żurawie wyszły na dwupunktowe prowadzenie.
Radość przy Hetmańskiej nie trwała jednak zbyt długo. W wyścigu piątym Karol Baran i Dawid Lampart wyraźnie nie zrozumieli się na trasie, przez co dojechali do mety daleko za plecami Grzegorz Walaska i Andreasa Jonssona. Tym samym, rzeszowianie stracili prowadzenie w meczu, którego nie odzyskali już do końca zawodów. Podopieczni Janusza Ślączki największą szansę na objęcie ponownego prowadzenia mieli w gonitwie dwunastej, przy stanie 33:33. Artur Czaja i Dawid Lampart na wyjściu z pierwszego łuku znaleźli się na dwóch pierwszych pozycjach. Jednak na dystansie parę rzeszowską wyprzedził fenomenalny tego dnia Walasek.
Status quo utrzymywało się aż do czternastego biegu. Wyścig ten od początku sezonu jest newralgicznym punktem drużyny ze stolicy Podkarpacia. Obawy miejscowych kibiców sprawdziły się i tym razem. Darcy Ward i Andreas Jonsson przyjechali do mety przed Lampartem i Czają. Ten pierwszy był jednak bardzo bliski wyprzedzenia Szweda. - Tak naprawdę zabrakło mi jeszcze jednego okrążenia i bym go wyprzedził. Ale wyścig ma cztery "kółka", a nie pięć - skwitował Lampart, który na mecie przegrał z Jonssonem o pół motocykla.
Wynik czternastej gonitwy sprawił, że trybuny Stadionu Miejskiego wyraźnie ucichły. Rzeszowianie nie mieli już szans na meczowe zwycięstwo. Remis w piętnastym biegu uratowali niezawodni - Greg Hancock i Peter Kildemand, którzy od startu do mety gnali po pięć "oczek" zostawiając w tyle Grzegorza Walaska i Piotra Protasiewicza. - Wiedziałem, jak ważny jest to moment tego spotkania. Cieszę się, że udało się uratować ten remis - przyznał po meczu Kildemand.
PGE Stal końcowy wynik zawdzięcza w głównej mierze Gregowi Hancockowi, który był zdecydowanym bohaterem zawodów. Amerykanin był w środę nie do zatrzymania, zdobywając komplet 15-tu punktów. Hancocka dzielnie wspierał także Kildemand (12+1). Tylko ta dwójka Żurawi była w stanie wygrywać biegi. Ważne punkty dorzucili jednak pozostali zawodnicy PGE Stali. W końcowym rozrachunku każde "oczko" okazało się bowiem na wagę złota. Niemniej, zdecydowanie poniżej oczekiwań spisał się Peter Ljung. Szwed, który najprawdopodobniej wypadnie ze składu Żurawi, zdobył w meczu ze Spar Falubazem tylko jeden punkt. - Peter Ljung zawiódł. Zawodnik tej klasy nie powinien prezentować takiej formy - stwierdziła Marta Półtorak, była prezes rzeszowskiego klubu.
Z kolei w drużynie Spar Falubazu od początku zawodów główne role odgrywali Grzegorz Walasek oraz Piotr Protasiewicz, którym jednak nie udało się pokonać rzeszowian w decydującym momencie spotkania. - Przed ostatnim biegiem wahałem się, co do wyboru pól startowych. Wcześniej jechałem dwa razy z czwartego pola i wygrywałem. Ale to miejsce, w którym znowu chciałem się ustawić było już zbyt suche - przyznał Walasek.
Języczkiem u wagi była natomiast postawa Darcy Warda. Australijczyk miał zrobić różnicę, która mogłaby przechylić szalę zwycięstwa na stronę Falubazu. Ward zdobył w środowym starciu 10 punktów w sześciu startach. - Dla niego ten sezon dopiero się zaczyna. To nie jest tak, że od razu wsiądzie na motor i będzie wygrywać. Nie wymagam od niego, by przywoził komplety punktów. Na razie robi to, co do niego należy - zaznaczył Sławomir Dudek, trener zielonogórskiej drużyny. Cenna okazała się także zdobycz Andreasa Jonssona, którzy zainkasował 6 punktów z trzema bonusami.
Ostatecznie na konto PGE Stali wpadło jedno "oczko" do ligowej tabeli (za remis), a zielonogórzanie wzbogacili się o dwa ligowe punkty (za remis i lepszy bilans w dwumeczu). W niedzielę kolejne mecze, które zadecydują o dalszych losach obu drużyn. PGE Stal podejmie na własnym obiekcie KS Toruń. Natomiast Spar Falubaz zmierzy się na swoim torze z Unią Tarnów. Żurawie w dalszym ciągu zamykają tabelę PGE Ekstraligi. Falubaz awansował na trzecią pozycję.
[event_poll=34843]
Punktacja:
PGE Stal Rzeszów - 45
9. Greg Hancock - 15 (3,3,3,3,3)
10. Peter Ljung - 1 (0,1,0,-,-)
11. Dawid Lampart - 7 (2,0,2,2,1)
12. Karol Baran - 3+1 (1*,1,1,0)
13. Peter Kildemand - 12+1 (3,2,2,3,2*)
14. Artur Czaja - 5+2 (2,1*,1,1*,0)
15. Krystian Rempała - 2 (1,1,0)
SPAR Falubaz Zielona Góra - 45
1. Grzegorz Walasek - 14 (2,3,3,3,3,d)
2. Andreas Jonsson - 6+3 (1*,2*,1,0,2*)
3. Darcy Ward - 10+2 (0,3,1*,2,1*,3)
4. Jarosław Hampel - ZZ
5. Piotr Protasiewicz - 12 (2,2,2,3,2,1)
6. Krystian Pieszczek - 3 (3,0,0,0)
7. Alex Zgardziński - 0 (d,0,-)
Bieg po biegu:
1. (64,93) Hancock, Walasek, Jonsson, Ljung 3:3
2. (65,92) Pieszczek, Czaja, Rempała, Zgardziński (d/4) 3:3 (6:6)
3. (65,22) Walasek, Lampart, Baran, Ward 3:3 (9:9)
4. (64,62) Kildemand, Protasiewicz, Rempała, Zgardziński 4:2 (13:11)
5. (65,88) Walasek, Jonsson, Baran, Lampart 1:5 (14:16)
6. (64,70) Ward, Kildemand, Czaja, Pieszczek 3:3 (17:19)
7. (64,62) Hancock, Protasiewicz, Ljung, Pieszczek 4:2 (21:21)
8. (65,48) Walasek, Kildemand, Jonsson, Rempała 2:4 (23:25)
9. (64,68) Hancock, Protasiewicz, Ward, Ljung 3:3 (26:28)
10. (64,70) Protasiewicz, Lampart, Baran 3:3 (29:31)
11. (64,98) Kildemand, Ward, Czaja, Jonsson 4:2 (33:33)
12. (65,48) Walasek, Lampart, Czaja, Pieszczek 3:3 (36:36)
13. (64,77) Hancock, Protasiewicz, Ward, Baran 3:3 (39:39)
14. (64,72) Ward, Jonsson, Lampart, Czaja 1:5 (40:44)
15. Hancock, Kildemand, Protasiewicz, Walasek (d/4) 5:1 (45:45)
Sędziował:
Wojciech Grodzki
Komisarz toru: Robert Sawina
Widzów: ok. 9 000
NCD: 64,62 (IV - Peter Kildemand, VII - Greg Hancock)
Zestaw: I
Myslalem ze je.ne ze smiechu na koniec. Szkoda ze nie jest w nsport zamiast drewnianego Durdy