- Możemy być zadowoleni, ale słowa uznania należą się także drużynie przeciwnej. Gorzowianie pojechali bardzo dobre zawody i w wielu biegach kibice byli świadkami naprawdę ciekawego ścigania. Widowisko stało na wysokim poziomie - podsumował niedzielne derby Marek Jankowski.
[ad=rectangle]
W drużynie SPAR Falubaz Zielona Góra na równym i co najważniejsze wysokim poziomie pojechała piątka seniorów. Mniej okazale wyglądał dorobek punktowy formacji młodzieżowej. - Fajne zawody pojechał Andreas Jonsson. Można by się nawet zastanawiać, czy nie powinien wystartować w biegu 14. Z bonusami wykręcił dziś całkiem niezły wynik. Mnie bardzo cieszy także postawa Aleksa Łoktajewa. Przed tym meczem było trochę wątpliwości. Pojawiały się problemy żołądkowe. Był wcześniej u lekarza i próbowaliśmy temu jakoś zaradzić. Trochę sypały mu się także sprawy sprzętowe, ale ostatecznie spisał się dobrze. Piotr Protasiewicz znów był kapitalny. Zgubił punkty, ale taki bywa żużel. Patryk Dudek jechał z biegu na bieg coraz lepiej. Można powiedzieć, że mamy drużynę. Zostaje jeszcze formacja juniorska. Ona jednak zapunktowała słabiej niż pojechała - podkreślił Jankowski.
Dziesięciopunktowa zaliczka przed rewanżem sprawia, że otwarty pozostaje temat punktu bonusowego. Zielonogórzanie uważają jednak, że w niedzielę zrobili wszystko, by przed własną publicznością wygrać jak największą różnicą. - To jest dużo i mało. Do Gorzowa jedziemy 22 czerwca i będziemy chcieli wygrać. O to tak naprawdę chodzi w sporcie. Gdy się nie uda, to wtedy celem będzie bonus. Na tym etapie sezonu możemy być tylko zadowoleni z miejsca, w którym jesteśmy. Cieszymy się i robimy swoje. Oby omijały nas kontuzje. Dziś świetnie po wczorajszych wydarzeniach w Pradze pojechał też Jarek Hampel. Kontrolowaliśmy to, co się działo. Trochę się baliśmy o naszego lidera, ale od wczoraj byliśmy w stałym kontakcie. Można powiedzieć, że jeszcze przed ostatnią serią rozmawialiśny, co jeszcze można zrobić, żeby Jarek odjechał jak najlepiej ten mecz - wyjaśnił Jankowski.
SPAR Falubaz zajmuje jak na razie drugie miejsce w ligowej tabeli. Przewodzi w niej Grupa Azoty Unia Tarnów. Marek Jankowski jest pod wrażeniem dotychczasowych dokonań ekipy Marka Cieślaka. - Bardzo łatwo w Lesznie poradziła sobie drużyna Marka Cieślaka. Pewnie takiego przebiegu tego meczu niewiele osób się spodziewało. Na ten moment są pewnie głównym faworytem do złotego medalu. Jeszcze jednak dużo może się wydarzyć. Niektóre sytuacje zmieniają się bardzo szybko, czego przykładem jest forma Andreasa Jonssona. Markowi Cieślakowi należą się jednak brawa, bo ma kompletną drużynę, która jest zorganizowana od A do Z. Współczuję tylko trochę prezesowi tarnowskich Jaskółek, bo tych punktów do płacenia ma bardzo dużo. To pewnie odbija się na klubowej kasie, ale drużyna jest świetna sportowo. Nikt nie ma chyba wątpliwości, że oni będą w fazie play-off. Powinny tam się też znaleźć zespoły z Zielonej Góry i Gorzowa. Kto będzie czwarty? Sytuacja jest dynamiczna. Dwie lub trzy drużyny mają na to szanse - zakończył Jankowski.
martw sie kopernik za co splacisz pozyczki od byłego honorowego.