Ireneusz Maciej Zmora: Sprzęt nie może być wymówką

Niedzielne derby w Zielonej Górze dostarczyły wielu emocji na torze i na trybunach. Ostatecznie ze zwycięstwa w szczególnym spotkaniu mógł cieszyć się SPAR Falubaz, który pokonał gorzowską Stal 50:40.

Podczas niemal wszystkich wyścigów niedzielnego pojedynku nie brakowało walki i efektownych akcji. Zawodnicy obu drużyn zostawili na torze wiele serca, przez co zgromadzeni na trybunach kibice byli świadkami bardzo ciekawego widowiska. Fani swoim dopingiem udowodnili, że lubuskie derby są dla nich szczególnym meczem. - Na wstępie wielkie gratulacje dla kibiców obu drużyn za stworzenie świetnego widowiska, świetnej atmosfery na trybunach. Lubuskie derby powinny być świętem kibiców przynajmniej dwóch klubów i właśnie w takiej atmosferze odbyły się te zawody. Co do wyniku sportowego: jest on dokładnie taki sam, jak w ubiegłym roku. Wtedy również przegraliśmy w Zielonej Górze 40:50, a w dwumeczu nikt nie zdobył bonusu. 22 czerwca odbędzie się rewanż w Gorzowie. Najpierw musimy powalczyć o zwycięstwo z Falubazem, a następnym krokiem będzie myślenie o zdobyciu punktu bonusowego. Jak najbardziej uważam, że punkt bonusowy jest w naszym zasięgu - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.
[ad=rectangle]
Prezes Stali Gorzów nie ukrywał radości z postawy Krzysztofa Kasprzaka. Jeszcze w sobotę występ "Kaspera" w Zielonej Górze stał pod znakiem zapytania, a wyrocznią miało być sobotnie Grand Prix w Pradze. W stolicy Czech 29-latek zdobył siedem punktów, a po turnieju udał się do Winnego Grodu na mecz ze SPAR Falubazem. Na zielonogórskim torze wychowanek Unii Leszno zaprezentował się ze świetnej strony. Kapitan gorzowskiego zespołu wywalczył łącznie 15 oczek i bonus, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem ekipy z Gorzowa. - To dobry znak nie tylko dla Stali Gorzów, ale przede wszystkim dla polskich kibiców speedwaya. Krzysiek wraca z bardzo dalekiej podróży, część lekarzy już chciała go operować, co by oznaczało koniec sezonu dla Krzyśka. Kasprzak zacisnął jednak zęby, podjął walkę z bólem i kontuzją. W Zielonej Górze udowodnił, że podjął słuszną decyzję. Mam nadzieję, że nie tylko gorzowskim kibicom da wiele radości, ale i fanom reprezentacji Polski, czy to w zawodach indywidualnych, czy Drużynowym Pucharze Świata. Myślę, że dzięki Krzyśkowi ręce będą jeszcze składały się do oklasków - dodał Zmora.

Lubuskie derby kompletnie nie poszły po myśli Nielsa Kristiana Iversena. Duńczyk na torze pojawił się trzykrotnie i zdobył łącznie dwa punkty. Taki rezultat, jak na jednego z liderów gorzowskiej drużyny, jest wynikiem dalekim od ideału. - Co się z nim dzieje? O to trzeba pytać Nielsa Kristiana Iversena. Powiem ogólnie, bo tu nie chodzi tylko o Nielsa, ale też o innych zawodników i pozostałych meczów. To są profesjonaliści, tak o sobie mówią. Nie kupuję więc żadnych wymówek typu "zaskoczyli nas z torem", "nie jestem spasowany z torem" czy "mam problemy sprzętowe". Jeżeli ktoś jest zawodowcem, to musi być gotowy do jazdy w każdych warunkach. Problemy sprzętowe nie są wymówką, tylko oznaką słabości, nad którą trzeba pracować - skomentował sternik Stali Gorzów.

Przed meczem w Zielonej Górze Piotr Paluch był zmuszony do roszad w składzie. Gdy występ w lubuskich derbach potwierdził Krzysztof Kasprzak, "Bolo" odesłał do domu Linusa Sundstroema. Kłopoty zdrowotne Tomasza Gapińskiego sprawiły jednak, że Szwed ostatecznie dostał szansę na jazdę w spotkaniu ligowym. - Widziałem się z Tomkiem przed tym spotkaniem. Tomek Gapiński ma najprawdopodobniej grypę żołądkową. Niestety przed meczem czuł się fatalnie, nie był w stanie wystartować w tych zawodach. Był on jednak na miejscu, na stadionie. To takie szczęście w nieszczęściu, gdyż gotowy do startu był Linus Sundstroem. Okazało się, że po Grand Prix w Pradze do występu zdolny był Krzysztof Kasprzak, z kolei niezdolny był Tomek Gapiński. Po informacji, że Kasprzak jednak wystartuje, zawróciliśmy Linusa do domu. Po jakimś czasie wołaliśmy go jednak z powrotem - zakończył Ireneusz Maciej Zmora.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: