Marek Cieślak o wyczynach Nickiego Pedersena: Przemilczmy to
GA Unia Tarnów od początku do końca kontrolowała mecz w Lesznie wygrywając 52:38. Na ustach wszystkich nie była jednak doskonała jazda gości, a wydarzenia z udziałem lidera Byków Nickiego Pedersena.
Wracając do emocji czystko sportowych szkoleniowiec tarnowian jeszcze grubo przed wyjazdem do Leszna szumnie zapowiadał triumf w Wielkopolsce. Wiele osób takim zachowaniem menedżera było zaskoczonych i pukało się w głowę, ale jak się okazało pewność siebie Cieślaka po raz kolejny nie zgubiła. - Spodziewałem się, że wygramy i liczyłem na to. Ale że zwyciężymy w taki sposób, to nie. Myślałem, że to będzie twarda walka i wszystko rozstrzygnie się w biegach nominowanych - zdradził.
Ciekawe było to, że większość udanych akcji była rozgrywana przy krawężniku. Gospodarze sami byli chyba takim obrotem sprawy zaskoczeni, bo zwłaszcza na początku meczu nie pilnowali wewnętrznej części toru, co skrzętnie wykorzystywali jeźdźcy z Małopolski. - Chłopaki mówili, że tor był faktycznie trzymający przy krawężniku, ale zdarzało się, że jechali środkiem, albo trochę się wynosili. Tor był normalny, bardzo dobry do ścigania - mówił szkoleniowiec Grupy Azoty Unii Tarnów i reprezentacji Polski.Wspominaliśmy, że tarnowscy żużlowcy mieli sposobność zmierzyć się z podopiecznymi Pawła Jądera i Romana Jankowskiego pod koniec marca w zawodach towarzyskich. Była więc okazja, aby trochę pojeździć przy Strzeleckiej. Na losy niedzielnego rezultatu nie miało to jednak ponoć znaczenia. - To już było dawno, nie można tego w takich kategoriach rozpatrywać. Gospodarze jeżdżą tutaj bardzo często i ile razy chcą. My drugi raz. Nie można więc mówić, że jak raz się przejechaliśmy dwa miesiące temu to miało to jakiś decydujący wpływ - zaznaczał.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>