KantorOnline Włókniarz Częstochowa przegrał ze Stalą Gorzów 42:48. Przełomowy dla losów meczu był dwunasty bieg, z którego wykluczony został Peter Kildemand, a w powtórce osamotniony Hubert Łęgowik przegrał 1:5 z Krzysztofem Kasprzakiem i Adrianem Cyferem. W końcówce spotkania gospodarze nie zdołali odrobić strat. - Znowu przegrana i znowu przez kilka dni będę zdołowany. Taki jest już chyba mój los, że nic tylko się dołować, denerwować i angażować. Od rana do wieczora jestem w klubie, robię papiery, dzwonię, negocjuję, rozmawiam, wysyłam maile, telefonuję, smsuję, a potem dostaję po łbie. Niestety taki mój los. Jak ktoś jest do gnojenia, to Dymek. Podejrzewam, że zaraz będą głosy żebym odszedł. Jeśli będzie taka wola, to oczywiście, bo na siłę się nic nie trzyma - powiedział Jarosław Dymek.
[ad=rectangle]
Sytuacja częstochowskiego klubu nie jest łatwa. Co prawda w ostatnim tygodniu doszło do kilku zmian, a także porozumienia się z zawodnikami, dzięki czemu Lwy w potyczce przeciwko Stali Gorzów mogły wystąpić w najmocniejszym składzie. W związku z tym w obozie gospodarzy panował optymizm. - Sytuacja w klubie nie ułatwia mojego działania, bo jak jedziemy do Gorzowa i dowiaduję się pięć minut przed meczem jaki będzie skład no to co mam zrobić. Wiedziałem, że "Grisza" będzie jechał. W pełni optymizmu podeszliśmy do tego meczu i niestety po raz kolejny przegraliśmy - mówił Dymek.
W niedzielnym meczu zdecydowanie lepiej spisali się juniorzy Stali Gorzów, którzy łącznie zdobyli 12 punktów. Z kolei młodzieżowcy gospodarzy na swoim koncie zapisali zaledwie 3 "oczka". Usprawiedliwieniem dla Artura Czai jest choroba, jaką przeszedł w ostatnim tygodniu. Junior Lwów cierpiał na zapalenie zatok. - Przyczyną porażki była lepsza postawa zawodników klubu z Gorzowa niż naszych zawodników. Pojechaliśmy w miarę swoich możliwości, ale Stal okazała się lepsza. Jeśli się spojrzy na wyniki, to widać, że goście mieli przewagę wśród młodzieżowców, bo nasi juniorzy zdobyli 3 punkty, a w Stali młodzieżowcy wywalczyli 12 "oczek". Przy tak wyrównanych składach to miało decydujące znaczenie. Wyniki układały się po równo, ale przeważyła forma juniorów - zauważył Dymek.
Częstochowianie po raz trzeci w tym roku przegrali na własnym torze. Lwy nie wykorzystały atutu swojego toru, a gorzowianie szybciej znaleźli korzystne ścieżki przy krawężniku. Częstochowianom trudno było uzyskać bezpieczną przewagą nad Stalą, a w końcówce spotkania zdecydowanie lepiej spisywali się goście. - Ciężko mówić o niedopasowaniu do toru. Pod taśmą było czterech zawodników i każdy z nich chciał odnieść zwycięstwo. Jeden lepiej wystartował spod taśmy, a drugi atakował po trasie. Mieliśmy znakomite widowisko i gratulujemy gospodarzom - przyznał menedżer biało-zielonych.
Po niedzielnej porażce sytuacja KantorOnline Włókniarza w ligowej tabeli znacznie się skomplikowała. Zespół, który miał walczyć o medale Drużynowych Mistrzostw Polski z różnych powodów ma na swoim koncie zaledwie dwa zwycięstwa. - Nie ma co ukrywać, jest ciężko. Do tego meczu podchodziliśmy z tylko i wyłącznie myślą o zwycięstwie. Nawet gdybyśmy nie zdołali zdobyć bonusu, ale wygralibyśmy, to nasza sytuacja byłaby zupełnie inna. Teraz to wszystko się komplikuje - zakończył Dymek.