Marcel Szymko robi w tym sezonie postępy. Jego jazda wygląda lepiej niż wcześniej. W poprzednich meczach nie przynosiło to wielu punktów. Teraz gdańszczanin pokonał Tomasza Jędrzejaka i Troya Batchelora. - Dwa razy wygraliśmy 4:2 w moich wyścigach. W pierwszym swoim starcie zostawiłem miejsce dla Thomasa, przez co miałem duże problemy, by wyjechać z pierwszego łuku. Udało się, wygraliśmy. Później niestety przegraliśmy 1:5, a liczyłem że akurat w tym wyścigu zwyciężymy. Później była za mnie rezerwa taktyczna, która na szczęście przyniosła efekt. Bardzo dawno nie zdarzyło się, by tak się udało i trener miał nosa z tymi zmianami. W wyścigu z Troyem Batchelorem dałem z siebie wszystko. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale włożyłem w to trochę serca - powiedział zadowolony po zwycięstwie Szymko.
[ad=rectangle]
Po wyścigu z Troyem Batchelorem, wychowanek Wybrzeża dostał ostrzeżenie za to, że nie zostawił Australijczykowi miejsca pod bandą. - Nie wolno mi komentować tego, czy ostrzeżenie było słuszne, czy nie. Ja jednak uważam, że akurat Troy Batchelor nie jest największym dżentelmenem żużlowych torów. Nie chcę go tu w żadnym wypadku obrazić, ale po prostu zrobiłby to samo. On też wiedział o co jedzie, podobnie jak ja. Taka była sytuacja na torze - wyjaśnił zawodnik.
Podczas spotkania, gdańszczanie wyszli na prowadzenie po raz drugi w całym sezonie - wcześniej udało im się to tylko w meczu z Unibaksem. - Nie zwracam uwagi na wynik w trakcie meczu, bo każdy musi się skupiać na tym, by jechać w meczu jak najlepiej. Gdybyśmy prowadzili różnicą 20 punktów, również musielibyśmy się starać o wygrywanie kolejnych wyścigów. Aktualny rezultat nie może mieć odzwierciedlenia podczas zawodów. Czuliśmy presję przed meczem i wiedzieliśmy o co jedziemy. Oczywiście po dwóch podwójnych zwycięstwach mieliśmy świadomość, że jest dobrze - przyznał Marcel Szymko.
W niedzielę motocykle zawodnika Renault Zdunek Wybrzeża nie wyglądały na dużo wolniejsze od tych, na których ścigali się wrocławianie. Wcześniej te różnice były widoczne gołym okiem. - Ciągle pracuję nad tym sprzętem. To nie są z pewnością motocykle na top ENEA Ekstraligi, ale każdego dnia od rana do wieczora pracuję nad tym, by było coraz lepiej. Liczę, że ta poprawa będzie widoczna - wyraził nadzieję gdańszczanin.
Nie jestem z Gdanska i nie widzialem jak chlopak smiga.Aleee wydaje sie ze dobrze ze smiga EL.Po co mu I czy IIliga??!! Na glebokiej wodzie niech sie uczy.Powodzenia...