Po spotkaniu w Toruniu niektórzy kibice KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa mieli zastrzeżenia do pracy Jarosława Dymka. Fani zarzucali mu m.in. brak komunikacji z sędzią odnośnie niebezpiecznej jazdy Adriana Miedzińskiego. Dymek przyznaje, że dzwonił w tej sprawie, lecz zdaniem Marka Wojaczka Miedziński nie zasługiwał na upomnienie żółtą kartką. - Może ktoś był też w parku maszyn i obserwował, czy dzwonię czy nie. Ja wiem co robiłem, dzwoniłem do sędziego w sprawie jazdy Adriana Miedzińskiego. Naszym zdaniem była ona dosyć ostra, o czym świadczą dwa wykluczenia w dwóch pierwszych biegach. Jeśli złą rzeczą jest wybieganie do zawodnika po ciężkim upadku, to może mam stać i zjeść banana, bo niektórzy tak do tego podchodzą. Dla mnie zawsze najważniejsze jest zdrowie zawodnika. Uważam, że ludzkim odruchem jest podejście do zawodnika i zapytanie czy wszystko jest w porządku. Pamiętajmy jeszcze o tym, że telefon do sędziego jest po to żeby wyrazić swoją opinię, bo jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym, że po interwencji kogoś ze sztabu szkoleniowego zmienia decyzję. Zapytałem sędziego czy ma ze sobą kartki i powiedział, że ma ale zdarzenia z udziałem Miedzińskiego nie nadawały się na takowe ostrzeżenia - powiedział menedżer zespołu z Częstochowy.
[ad=rectangle]
Podczas meczu przeciwko Unibaksowi częstochowianie stracili wiele punktów na dystansie. W tej sprawie również kibice mieli zastrzeżenia do Dymka. - Zawodnicy tak doświadczeni, jakich mamy w kadrze doskonale powinni wiedzieć jak mają jechać. Zrobiliśmy zebranie i żeby było szybciej poprosiłem mechanika Michaela Jepsena Jensena o tłumaczenie. On sam też przekazywał te uwagi. Zawodnicy doskonale wiedzieli jak jeździ Unibax i jak oni powinni jechać, a że powielali błędy z poprzednich wyścigów to druga sprawa. Unibax to klasowy zespół z zawodnikami z najwyższej półki. Mieli problem na starcie, ale dysponowali szybkimi motocyklami na trasie. W większości przypadków ich ataki były skuteczne - przyznał Dymek.
Częstochowianie po dziewięciu kolejkach z dorobkiem 4 punktów zajmują szóstą lokatę. Tyle samo "oczek" zgromadziły do tej pory zespoły z Wrocławia i Gdańska. Lwy muszą skupić się na obronie miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Nie patrzymy na to czy to jest walka o utrzymanie. Chcemy jeździć w pozostałych meczach tak dobrze, jak tylko się będzie dało. Liczymy na to, że zawodnicy staną na wysokości zadania. Oni zdają sobie sprawę z naszej sytuacji w tabeli i też im zależy żeby mieć komfort psychiczny. Dlatego liczymy, by końcówka sezonu była dla nas udana, choć mecze mamy trudne, ale do każdego spotkania podejdziemy maksymalnie skoncentrowani - powiedział menedżer Lwów.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Źródło: CzewaTV
{"id":"","title":""}
hahahaaha nie.