GKM jest żądny rewanżu na Koziołkach za porażkę, jakiej doznał na początku czerwca na własnym torze (44:46). Celem przyjezdnych jest wygranie w Lublinie różnicą przeszło dwóch oczek, co pozwoliłoby zdobyć także punkt bonusowy. W przypadku zrealizowania tego zadania, drużyna z Grudziądza byłaby niemalże pewna awansu do rundy finałowej Nice Polskiej Ligi Żużlowej.
[ad=rectangle]
- Chyba nie muszę nikomu udowadniać jak ważne jest to spotkanie. Jeśli byśmy przegrali, lublinianie by nas wyprzedzili i wypadlibyśmy z pierwszej czwórki. Nasza sytuacja przed ostatnimi meczami nie byłaby wtedy komfortowa. Celujemy jednak w wygraną, która w zasadzie przesądzałaby to, że pojedziemy w play-offach. Wówczas, przy kolejnych zwycięstwach na własnym torze, byliśmy na pewno w pierwszej czwórce - ocenił Robert Kempiński w rozmowie z naszym portalem.
Drużyna GKM-u przystąpi do poniedziałkowego meczu podbudowana ostatnią wygraną nad liderem rozgrywek - PGE Marmą Rzeszów. - Chcielibyśmy pójść za ciosem i sięgnąć po kolejne zwycięstwo. Zdajemy sobie jednak sprawę, że w Polskiej Lidze Żużlowej nie ma słabych drużyn. Zawodnicy będą musieli pojechać na sto procent, byśmy to wygrali - zaznaczył Kempiński.
W porównaniu do ostatniego meczu rozgrywek trener GKM-u nie dokonał żadnej roszady w składzie. Zawodnicy, na czele z Norbertem Kościuchem i Danielem Jeleniewskim ustabilizowali bowiem swoją formę. - Cieszymy się, że jest coraz lepiej, ale z drugiej strony żaden z zawodników nie może spocząć na laurach. Trzeba nadal ciężko pracować, by nie zostać w tyle za rywalami - podkreślił szkoleniowiec GKM-u.