Maciej Kmiecik: Gustrow okazało się strzałem w dziesiątkę w kwestii lokalizacji jednej z rund SEC. Czy po tak świetnej frekwencji w przyszłym roku to miasto też pojawi się na mapie rywalizacji o tytuł mistrza Europy?
Jan Konikiewicz: Od początku super współpracuje się nam z organizatorami z klubu MC Gustrow. Nadajemy na tych samych falach. Mamy wspólną wizję rozwoju speedwaya. Wydaje mi się, że tego typu lokalizacje, to jest to, o co nam chodzi w naszej działalności. Pokazaliśmy to rok temu w Togliatti, a teraz znów sprawdziła się nasza koncepcja, jeśli chodzi o lokalizację zawodów w Gustrow. Zamierzamy to kontynuować w kolejnych krajach w przyszłych latach.
[ad=rectangle]
To chyba także duża szansa dla miejscowego klubu, MC Gustrow. Pewnie dawno organizatorzy nie widzieli tutaj takich tłumów na stadionie?
- O to nam też chodzi, by organizacja SEC pomagała klubom. Mam nadzieję, że Gustrow też będzie w stanie wyciągnąć z tego tytułu coś dla siebie. Mam tutaj na myśli rozwinięcie infrastruktury, zyskać większą ilość sponsorów czy miejscowych partnerów. Tutejsi działacze naprawdę chcą pracować na rzecz rozwoju żużla, chcą mieć żużel na jak najwyższym poziomie i chwała im za to. Przyświeca nam wspólny cel - rozwój speedwaya w różnych zakątkach Europy.
Przyznasz, że jednak jest to coś zupełnie innego niż w Polsce, gdzie mamy coraz więcej pięknych, nowoczesnych stadionów z dobrą infrastrukturą. W Niemczech na kameralny stadion większość kibiców przychodzi z własnym siedziskiem i to, co widzimy w Gustrow utwierdza w przekonaniu, że wcale nie potrzeba wielkiej infrastruktury, krytych trybun, by w piknikowej atmosferze oglądać dobry żużel...
- Dokładnie. Głód dobrego speedwaya w Niemczech jest ogromny. Tutaj nikt nie spina się nad tym, żeby ta infrastruktura była na nie wiadomo jakim poziomie. Pewnie, że fajnie jest siedzieć sobie na trybunach takich jak w Gorzowie czy Toruniu, ale jednocześnie żużel w Niemczech na takich stadionach jak w Gustrow ma też swój klimat. Dla miejscowych kibiców brak siedzisk na wirażach nie stanowi żadnego problemu. Zresztą Niemcy są przyzwyczajeni do oglądania sportów motorowych w takich warunkach. Ludzie na rajdy samochodowe czy zawody crossowe też chodzą na trasy i siedzą po 8-9 godzin w różnych warunkach i dla nich nie jest to kłopot.
Widać, że jednak jest tutaj inna kultura spędzania czasu wolnego na stadionie. Na cztery godziny przed startem imprezy obiekt był wypełniony w ponad połowie, a na dwie praktycznie w komplecie. W Polsce to nie do pomyślenia...
- Rzeczywiście, u nas kibice nie przychodzą tak wcześnie na zawody. W Niemczech jest taka, a nie inna specyfika spędzania wolnego czasu. Widać, że kibice bardzo chętnie korzystają z cateringu. To także pozwala budować budżet tej imprezy. W Niemczech ludzie lubią spędzać weekendy w określony sposób. Dla nich wyjście na mecz czy to piłki nożnej czy zawody żużlowe, nie ogranicza się do 90 minut czy dwóch godzin speedwaya. Niemcy na stadionie spotykają się ze znajomymi, lubią zjeść coś przed lub po meczu, skorzystać z serwisu VIP podczas imprezy. To jest ich sposób na spędzanie czasu wolnego. Coś takiego powinno też funkcjonować w żużlu. To co dzieje się na torze, jest tylko elementem całego eventu. Gdyby w Gustrow infrastruktura była na poziomie stadionów piłkarskich w Niemczech , myślę, że mielibyśmy do czynienia z gigantyczny eventem. Podkreślam jednak, że to co zobaczyliśmy podczas zawodów w Gustrow jest tym, o co nam chodzi w speedwayu.
[nextpage]Ile trwają przygotowania do zawodów SEC? Jak długo jesteście w Gustrow i pomagacie organizatorom w sprawnym przeprowadzeniu imprezy?
- Nasza ekipa potrzebuje około tygodnia, by przygotować wszystko na takim stadionie, jak tutaj. Przyjeżdżamy partiami, mamy podzielone określone zadania według scenariusza check listy. Mogę powiedzieć, że wygląda to już trochę lepiej niż w zeszłym sezonie w kwestii odciążenia pewnych osób od ilości zadań. Nasz team się rozrasta. Nie bierzemy sobie na głowę tylu rzeczy, bo praca idzie często dwutorowo. Jesteśmy w trakcie realizacji zawodów w Gustrow, ale jednocześnie pracujemy nad II rundą w Togliatti.
No właśnie, tym bardziej, że przy organizacji zawodów Rosji jest trochę więcej spraw do załatwienia niż w Unii Europejskiej...
- Dokładnie. Do opanowania jest cała logistyka, załatwienie wiz, transportu. Do ogarnięcia jest mnóstwo spraw, które trzeba teraz poukładać, robimy tak naprawdę tutaj z Gustrow. Wracając jeszcze do wcześniejszego pytania, tydzień pracy w Niemczech wystarczył, z tego ostatnie 2-3 dni spędzamy praktycznie cały czas na stadionie. Wyciągamy jednak wnioski i eliminujemy wcześniejsze błędy, bo czasami odnosiliśmy wrażenie, że robimy nawet więcej niż było trzeba.
Pojawiają się jakieś problemy w kwestiach organizacyjnych ze stroną niemiecką czy przedstawiciele MC Gustrow czują, o co chodzi w profesjonalnym podejściu do speedwaya?
- Zdecydowanie czują żużel. Oczywiście większość osób współpracujących z tutejszym klubem działa na zasadach wolontariatu. Nastawieni są jednak bardzo przyjaźnie. Przede wszystkim chce im się to robić. Wiedzą, o co grają. Sprawia im to wielką frajdę. Jak już wspomniałem, nadajemy na tych samych falach. Dzięki temu wygląda to tak, jakbyśmy chcieli i jak sobie wyobrażaliśmy to nasze przedsięwzięcie. Tutaj nikt nie robi imprezy za karę dla kogoś, tak jak to bywa niekiedy. W Gustrow wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że ta praca zaprocentuje w przyszłości dla obu stron, a przede wszystkim dla żużla.
Rozmawialiście już przedstawicielami MC Gustrow o przyszłym roku w kontekście SEC lub SBPC, czy jeszcze za wcześnie na to?
-Jeszcze nie rozmawialiśmy, ale myślę, że jest to naturalna kwestia, że będziemy rozmawiać o przyszłorocznych zawodach. Nie wiemy, co zrobimy ze Speedway Best Pairs Cup. Na pewno nie powiemy Niemcom - było fajnie, a teraz na kolejną dużą imprezę poczekajcie następne 20 lat. Oczywiste jest, że chcemy kontynuować współpracę z MC Gustrow. Być może tak ogromne zainteresowanie w Gustrow warto wykorzystać, by za rok rozwinąć tutaj SBPC, a SEC zrobić w Landshut? Nie wiem, w którą stronę to pójdzie. Jest dużo czynników, które będziemy brali pod uwagę przy wyborze lokalizacji na poszczególne zawody. Powoli nam się już krystalizują organizatorzy na 2015 rok.
Możesz zdradzić jakieś konkrety?
- Na pewno jedna runda SEC będzie ponownie w Togliatti. Poszukiwanie jednego organizatora już nam odpada, bo rynek rosyjski okazał się strzałem w dziesiątkę. Kiedy patrzymy na wypełniony po brzegi stadion w Gustrow, nie wyobrażamy sobie, by nie były to Niemcy. Jedna runda SEC na pewno więc odbędzie się u naszych zachodnich sąsiadów. Dwa kraje już mamy. Współpraca z Holsted wygląda bardzo fajnie, więc nie widzę powodów, żebyśmy musieli rezygnować z Danii.
A jeżeli chodzi o Polskę?
- Są prowadzone zaawansowane rozmowy z niektórymi miastami. Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni będziemy w stanie ogłosić, gdzie SEC 2015 odbędzie się w Polsce.
Mam nadzieję, że z roku na rok ta marka będzie silniejsza i prestiż tych zawodów wzrośnie a angolom z BSI whisky będzie coraz bardzi Czytaj całość
Mój osobisty terminarz:
1.Żarnowica
2.Togliatti
3.Gustrow
4.Tarnów