Powoli krystalizują się nam organizatorzy na 2015 rok - rozmowa z Janem Konikiewiczem z One Sport

Sukces sportowy z widowiskiem przedniej marki oraz ogromne zainteresowaniem SEC w Gustrow pokazało One Sport, że zmierza dobrą drogą. Powoli dogrywana jest także organizacja zawodów na kolejny rok.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Maciej Kmiecik: Gustrow okazało się strzałem w dziesiątkę w kwestii lokalizacji jednej z rund SEC. Czy po tak świetnej frekwencji w przyszłym roku to miasto też pojawi się na mapie rywalizacji o tytuł mistrza Europy?

Jan Konikiewicz: Od początku super współpracuje się nam z organizatorami z klubu MC Gustrow. Nadajemy na tych samych falach. Mamy wspólną wizję rozwoju speedwaya. Wydaje mi się, że tego typu lokalizacje, to jest to, o co nam chodzi w naszej działalności. Pokazaliśmy to rok temu w Togliatti, a teraz znów sprawdziła się nasza koncepcja, jeśli chodzi o lokalizację zawodów w Gustrow. Zamierzamy to kontynuować w kolejnych krajach w przyszłych latach.
To chyba także duża szansa dla miejscowego klubu, MC Gustrow. Pewnie dawno organizatorzy nie widzieli tutaj takich tłumów na stadionie? - O to nam też chodzi, by organizacja SEC pomagała klubom. Mam nadzieję, że Gustrow też będzie w stanie wyciągnąć z tego tytułu coś dla siebie. Mam tutaj na myśli rozwinięcie infrastruktury, zyskać większą ilość sponsorów czy miejscowych partnerów. Tutejsi działacze naprawdę chcą pracować na rzecz rozwoju żużla, chcą mieć żużel na jak najwyższym poziomie i chwała im za to. Przyświeca nam wspólny cel - rozwój speedwaya w różnych zakątkach Europy. Przyznasz, że jednak jest to coś zupełnie innego niż w Polsce, gdzie mamy coraz więcej pięknych, nowoczesnych stadionów z dobrą infrastrukturą. W Niemczech na kameralny stadion większość kibiców przychodzi z własnym siedziskiem i to, co widzimy w Gustrow utwierdza w przekonaniu, że wcale nie potrzeba wielkiej infrastruktury, krytych trybun, by w piknikowej atmosferze oglądać dobry żużel... - Dokładnie. Głód dobrego speedwaya w Niemczech jest ogromny. Tutaj nikt nie spina się nad tym, żeby ta infrastruktura była na nie wiadomo jakim poziomie. Pewnie, że fajnie jest siedzieć sobie na trybunach takich jak w Gorzowie czy Toruniu, ale jednocześnie żużel w Niemczech na takich stadionach jak w Gustrow ma też swój klimat. Dla miejscowych kibiców brak siedzisk na wirażach nie stanowi żadnego problemu. Zresztą Niemcy są przyzwyczajeni do oglądania sportów motorowych w takich warunkach. Ludzie na rajdy samochodowe czy zawody crossowe też chodzą na trasy i siedzą po 8-9 godzin w różnych warunkach i dla nich nie jest to kłopot. Widać, że jednak jest tutaj inna kultura spędzania czasu wolnego na stadionie. Na cztery godziny przed startem imprezy obiekt był wypełniony w ponad połowie, a na dwie praktycznie w komplecie. W Polsce to nie do pomyślenia...

- Rzeczywiście, u nas kibice nie przychodzą tak wcześnie na zawody. W Niemczech jest taka, a nie inna specyfika spędzania wolnego czasu. Widać, że kibice bardzo chętnie korzystają z cateringu. To także pozwala budować budżet tej imprezy. W Niemczech ludzie lubią spędzać weekendy w określony sposób. Dla nich wyjście na mecz czy to piłki nożnej czy zawody żużlowe, nie ogranicza się do 90 minut czy dwóch godzin speedwaya. Niemcy na stadionie spotykają się ze znajomymi, lubią zjeść coś przed lub po meczu, skorzystać z serwisu VIP podczas imprezy. To jest ich sposób na spędzanie czasu wolnego. Coś takiego powinno też funkcjonować w żużlu. To co dzieje się na torze, jest tylko elementem całego eventu. Gdyby w Gustrow infrastruktura była na poziomie stadionów piłkarskich w Niemczech , myślę, że mielibyśmy do czynienia z gigantyczny eventem. Podkreślam jednak, że to co zobaczyliśmy podczas zawodów w Gustrow jest tym, o co nam chodzi w speedwayu.

W jakim kraju One Sport powinna spróbować jeszcze promować żużel poprzez organizację SEC lub SBPC?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×