Stadion Lokomotivu Daugavpils jest oddalony o kilkanaście godzin drogi od Rzeszowa. Żużlowcy ze stolicy Podkarpacia nie narzekają jednak na odległość pomiędzy oboma ośrodkami. - Dalekie podróże są wpisane w nasz sport. Jesteśmy już do tego przyzwyczajeni. Oczywiście, że wygodniej byłoby mieć wszystkie spotkania w pobliżu. Na Łotwę udajemy się jednak dzień wcześniej. Śpimy na miejscu i do meczu podchodzimy bez większego zmęczenia - powiedział Maciej Kuciapa.
[ad=rectangle]
Nawet łotewscy zawodnicy przyznają, iż w porównaniu z poprzednimi sezonami, stracili atut własnego toru. Kuciapa nie lekceważy jednak piątkowego rywala. - W Daugavpils ścigamy się już od kilku lat. Na początku było naprawdę ciężko. Problemem zawsze jest dopasowanie. Walczę z tym i mam nadzieję, że nie będzie już wyjazdowych wpadek w moim wykonaniu. Lokomotiv nie jest łatwym przeciwnikiem, a już w szczególności na własnym obiekcie, ale jedziemy tam z nadzieją na zwycięstwo - stwierdził kapitan PGE Marmy Rzeszów.
W porównaniu do poprzedniego meczu, Janusz Ślączka dokonał kilku korekt w awizowanych zestawieniu. Kuciapa, który przez większość sezonu jeździł w parzez młodzieżowcem, a w ostatnim spotkaniu z Peterem Ljungiem, teraz wystąpi wraz ze Scottem Nichollsem. - Scott, to bardzo doświadczony zawodnik. Dlatego też nie powinniśmy sobie przeszkadzać - skwitował najskuteczniejszy Polak w ekipie biało-niebieskich.
Rodzimy żużel w wydaniu ligowym jest w lipcu rzadkością. Odczuwają to nie tylko kibice, ale również zawodnicy. - Ta przerwa powoduje, że w środku lata praktycznie nie jeździmy. Może mi to jakoś szczególnie nie przeszkadza, bo w Daugavpils mamy zaległe spotkanie, a później jest jeszcze półfinał IMP. Na pewno klub zorganizuje również treningi punktowane z innymi drużynami. Chciałbym jednak, by meczów ligowych było trochę więcej - zakończył Kuciapa.