"Susi mówi", czyli z żużlem za rękę (4): Ludzie Emila

- Team Emila składa się z kilku osób. Każdy doskonale wie, na czym polegają jego obowiązki - pisze w swoim felietonie Tomasz Suskiewicz.

Ludzie Emila

Team Emila składa się z kilku osób, które pełnią bardzo ważne role. Bez ich pomocy i zaangażowania jazda na tym najwyższym poziomie byłaby bardzo trudna. Ale od początku. Mamy jednego rosyjskiego mechanika, który pilnuje wszystkich spraw sprzętowych w swoim kraju. Tych motocykli nie ma tam wprawdzie zbyt wiele, ale ze względów logistycznych taka osoba jest nam bardzo potrzebna. Warto zresztą dodać, że jeśli w danym okresie w Rosji nie ma zbyt wielu imprez, to ten człowiek pracuje dla nas podczas zawodów odbywających się w Europie. Pochodzi z Togliatti. Emil go zna jeszcze z czasów, kiedy tam jeździł. On początkowo pracował w tamtejszym klubie. Pomagał też zawodnikom zagranicznym, którzy jeździli dla Togliatti. Przygotowywał im ramy i podwozia, a oni przywozili tylko swoje silniki, gaźniki i sprzęgła. Ten człowiek pomagał między innymi Leigh Adamsowi.
[ad=rectangle]
W Polsce Emil ma dwóch mechaników, którzy przygotowują sprzęt na rozgrywki ligowe w naszym kraju. Na ich głowie jest też liga szwedzka i mistrzostwa Europy. Poza tym, w tej całej układance jestem także ja. Dbam przede wszystkim o to, żeby praca teamu była w odpowiedni sposób zorganizowana. Przybliżając jednak sylwetki "naszych ludzi".... Pierwszy z mechaników Emila to Michał Stankiewicz.

Michał pracował wcześniej u Roberta Sawiny, Rune Holty czy Roberta Kościechy. Trafił do nas na początku 2009 roku w momencie, kiedy Emil dostał dziką kartę na starty w Grand Prix. Do tego czasu byłem tylko ja i jeden pomocnik. W 2009 roku spadło na mnie znacznie więcej pracy logistycznej i potrzebowaliśmy kogoś z wiedzą, z wyższej półki, kto miał doświadczenie związane z imprezami Grand Prix. Zatrudniliśmy Michała. W 2010 roku trafił do nas z kolei Mariusz Barciński, który współpracował wcześniej z Adrianem Miedzińskim. Stało się tak, bo chłopak, który był z nami do tego czasu i miał nieco mniejsze doświadczenie wybrał sobie inną ścieżkę kariery. Chciał robić coś innego i była potrzebna druga bystra osoba.

Wybraliśmy Mariusza po kilku spotkaniach z osobami, które wypowiedziały się o nim bardzo pozytywnie. To takie środowisko, że wszyscy się z wszystkimi znają. Często przyglądasz się, jak ktoś inny pracuje i potrafisz później wiele na ten temat powiedzieć. Wydawało nam się, że Mariusz sobie poradzi, chociaż rzuciliśmy go na głęboką wodę. Nie znając do końca języka angielskiego, musiał od razu pojechać na cały rok do Anglii. Poradził sobie, więc można powiedzieć, że test przydatności do teamu został zdany celująco.

Emil ma solidne zaplecze sprzętowe. Kibice często pytają, jak to wygląda w praktyce. Jeśli chcielibyśmy mówić o konkretach, to dwa motocykle są w stu procentach przeznaczone na ligę rosyjską. Dwa osobne na Szwecję i trzy kolejne na ligę polską i mistrzostwa Europy. Siedem kompletnych motocykli pozwala nam przejechać sezon na dobrym poziomie. Tyle sprzętu nam wystarcza i nie rozpatrywałbym tego w tych kategoriach, że gdybyśmy mogli wydać więcej pieniędzy, to mielibyśmy więcej motorów. Wtedy byłoby już tego po prostu za dużo. Mamy zresztą dwa silniki "na zapas". Z naszych doświadczeń takie zaplecze gwarantuje odpowiednie przygotowanie do wszystkich występów, które ma w tym roku zaplanowane Emil.

Ciekawostkę stanowi fakt, że przygotowując sprzęt na ligę szwedzką czy rosyjską, mamy na osłonach motocykli reklamy firm, które są prywatnymi sponsorami Emila. Nie ma tam sponsorów toruńskiego klubu. W lidze polskiej zespół zabiera część miejsc reklamowych zawodnikowi. W Toruniu nie jest tego akurat dużo, ale układ jest pod tym względem nieco inny i o tym też należy pamiętać przygotowując motocykle. Pracy jest dużo. Wykonują ją właśnie ludzie, o których wspomniałem wyżej. A to, czym się dokładnie zajmujemy postaram się przybliżyć w kolejnych tekstach.

Tomasz Suskiewicz

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: