Duży stres organizatorów przed SEC w Togliatti. Sprzęt mógł nie dojechać do Rosji!

SEC w Togliatti okazał się sukcesem organizacyjnym i frekwencyjnym, ale przed turniejem przedstawiciele firmy One Sport mieli sporo stresu.

W tym artykule dowiesz się o:

Firma One Sport może być jak na razie zadowolona z przebiegu tegorocznego cyklu SEC. Runda w Gustrow zgromadziła komplet publiczności. Drugie zawody w Togliatti odbywały się również przy pełnych trybunach. - Jesteśmy zadowoleni z drugiego turnieju. Mieliśmy kolejny raz dużo szczęścia z pogodą. Już podczas zawodów parowych w Landshut padało, a nam udało się pojechać bez komplikacji - wyjaśnił Jan Konikiewicz z firmy One Sport.

Jeśli chodzi o frekwencję, to firma One Sport również może mówić o pełnym sukcesie w przypadku dwóch pierwszych rund. Dodatkowo przed trzecimi zawodami cyklu w Holsted sytuacja jest wymarzona. - Wielką robotę zrobił nam Nicki Pedersen, który przed tymi zawodami jest jak na razie liderem SEC - podkreślił Konikiewicz.

[ad=rectangle]
Wejście na rynek niemiecki i rosyjski okazało się strzałem w dziesiątkę. Runda w Niemczech przebiegła bez żadnych komplikacji. Przed zawodami w Rosji było jednak sporo nerwów. - Wydarzyło się tak z przyczyn niezależnych od nas - podkreślił Konikiewicz.

- Mieliśmy dużo kłopotów z transportem sprzętu. Chłopcy stali na granicy ponad 30 godzin. Cała sprawa była skomplikowana i stresująca, ale wszystko skończyło się dobrze. Adam Krużyński mocno podziałał na tym najwyższym szczeblu wraz z ludźmi z federacji rosyjskiej, którzy dołożyli wszelkich starań, aby jak najszybciej można było przekroczyć granicę. Dwie doby przed zawodami mieliśmy jednak ogromny stres. To jednak nowe doświadczenia i cenna lekcja przed tym, co będzie działo się w kolejnych latach. Wniosek jest taki, że niczego nigdy nie można być do końca pewnym i trzeba być przygotowanym na każdą sytuację - zakończył Konikiewicz.

Szczęście organizatorów polegało na tym, że na transport sprzętu dali sobie dodatkową dobę. Gdyby sytuacja została rozwiązana pod względem logistycznym tak samo jak rok wcześniej, to motocykle żużlowców po ponad 30 godzinach oczekiwania na granicy, nie wjechałaby na czas do Rosji.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: