Wróciła idea organizacji zawodów na torze, gdzie zginął Grzegorz Knapp

Organizatorzy tradycyjnego turnieju mają spory kłopot, by przekonać zawodników do startu na torze, gdzie doszło do tragicznego wypadku.

W tym artykule dowiesz się o:

Po tragicznym, śmiertelnym wypadku Grzegorza Knappa na torze w belgijskim Heusden-Zolder, tamtejsi działacze zdecydowali, że nie będą organizować tradycyjnego, planowanego zwykle na koniec lata, turnieju o Złoty Kask (Gouden Helm).

Nie trzeba było wiele czasu, by pomysł organizacji zawodów powrócił. Pierwsze sygnały, że zaplanowany na 24 sierpnia turniej ma się jednak odbyć, pojawiły się na holenderskim forum żużlowym już trzy tygodnie temu. Organizatorzy rozesłali zaproszenia do zawodników, ale mimo upływającego czasu, wielkiego odzewu chętnych do tej pory nie ma. Powód jest oczywisty - zawodnicy boją się brać udział w zawodach bez zabezpieczenia w postaci pneumatycznych band.
[ad=rectangle]
Wiemy, że Andriej Kobrin, zawodnik któremu menadżer wynegocjował niezłą stawkę 700 Euro za przyjazd na turniej, też odmówił. Ukrainiec nie ma zamiaru podpisywać kontraktu, dopóki wokół toru nie będzie zamontowanych popularnych "dmuchańców".

Według działaczy z Heusden-Zolder, pneumatyczne zabezpieczenie będzie na sierpniowy turniej wypożyczone z Holandii. Póki co jednak, zawodnicy wolą postępować według zasady "uwierzę - jak zobaczę".

Źródło artykułu: