Peter Kildemand o meczu we Wrocławiu: Oszczędzaliśmy się

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedziele częstochowskie Lwy przegrały w meczu 11. kolejki ENEA Ekstraligi z Betardem Spartą Wrocław 32:45. Kompletnie nieudany początek spotkania zaliczył zawodnik gości - Peter Kildemand.

Duńczyk w swoim pierwszym biegu zanotował upadek na wyjściu z pierwszego łuku i został wykluczony z powtórki. Chwilę później wystartował w kolejnym wyścigu w ramach zastępstwa zawodnika za kontuzjowanego Grzegorza Walaska. W nim również nie zdołał zapisać na swoim koncie punktów.

W ostatnich trzech swoich startach Peter Kildemand za każdym razem przyjeżdżał do mety na drugiej pozycji i spotkanie na Stadionie Olimpijskim zakończył z dorobkiem 6 "oczek". Tuż po meczu otwarcie skrytykował wrocławski tor, który był bardzo wymagający po opadach deszczu.

- Biorąc pod uwagę tor, to był on w kiepskim stanie, jednak niektórzy chcieli rozegrać ten mecz za wszelką cenę i musieliśmy jechać. Ciężko było płynnie prowadzić motocykl i od czasu do czasu zmagaliśmy się z problemami. Nie jechaliśmy w optymalnym składzie i wynik meczu to obrazuje. Początek zawodów nie był dla mnie udany. W wyścigu czwartym chciałem dogonić prowadzącego i wygrać ten bieg, ale przydarzył mi się upadek. Później wszystko poukładałem i zacząłem zdobywać punkty. Było znacznie lepiej - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl. [ad=rectangle] Żużlowiec częstochowskiego Włókniarza po upadku odczuwał ból ręki, ale był zdolny do kontynuowania udziału w zawodach. - Po upadku czuję się w miarę ok. Zraniłem sobie rękę, ale wszystko powinno być w porządku - dodał tuż po zakończonym meczu.

Przed częstochowianami niezwykle ważne spotkanie ligowe przed własną publicznością. W najbliższą niedzielę na swoim torze podejmą ekipę Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Ten mecz może okazać się kluczowy w kontekście pozostania w ENEA Ekstralidze. Jak przyznał 24-letni zawodnik, on sam wraz z kolegami z drużyny był już myślami przy tym pojedynku jeszcze w trakcie meczu we Wrocławiu. - Podczas meczu we Wrocławiu mieliśmy naradę i uznaliśmy, że musimy jechać ostrożnie. Stwierdziliśmy, że trzeba oszczędzać energię na kolejny mecz. Spotkanie z Gdańskiem koniecznie musimy wygrać - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (7)
avatar
maks pierwszy
7.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nic dodac nic ujac Wielki sędzia-wiadomo jaki-kiepski.  
avatar
eddy
6.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czapski araczej Pusta Czapa pisze ze odzyska zalegla kase nie straci szacunku u kibicow. Oczywiscie, do czasu gdy sie o nia upomni i zrobi tak jak Emil,Walasek ,czy Laguta. Oni tez byli bard Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
6.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz mowa o torze trzeba było zawetować jak mecz się zaczynał Jeżeli gospodarz chciał objechać zawody to niech by tor zrobił dokładniej.W tej chwili to już historia,  
avatar
czapski
6.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
takim zawodnikom należą się brawa..pewnie jest wobec niego zadłużenie ale walczy..i odzyska kase i nie straci szacunku wśród kibiców  
Af
6.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Uważam, że każde spotkanie jest ważne i żadne oszczędzanie nie powinno wchodzić w grę po tylu przegranych.Oczywiście jazda rizsądna, ale tu nie ma miejsca na odpuszczanie czegokolwiek. Powodzen Czytaj całość