Aż dziewięć wyścigów niedzielnych zawodów zakończyło się biegowymi remisami. Losy zwycięstwa ważyły się niemal do samego końca, ale to Grupa Azoty Unia Tarnów zapewniła sobie komplet punktów, przywożąc w 14. biegu dwa "oczka" za sprawą Martina Vaculika. - To był bardzo zacięty i emocjonujący bój. Chciałem pogratulować drużynie Marka Cieślaka - mówił po meczu Piotr Paluch. [ad=rectangle]
Szkoleniowiec Stali Gorzów nie musiał daleko szukać przyczyn porażki. Żółto-niebiescy indywidualnie wygrywali tylko sześć razy, a cztery z tych "trójek" przywiózł Krzysztof Kasprzak. Gospodarze musieli też ścigać rywali na trasie, bo przegrywali na pierwszych metrach. - Główną przyczyną porażki były złe wyjścia ze startu. Nie wygrywaliśmy biegów, a zawodnicy tarnowscy indywidualnie jechali dobrze - przyznał trener miejscowych.
13 punktów dla przyjezdnych zdobył Greg Hancock, który w parkingu pojawił się na niecałe 10 minut przed rozpoczęciem pojedynku. Amerykaninowi to nie przeszkodziło i zanotował kolejny genialny występ. Dopiero w końcówce dwukrotnie pokonał go Kasprzak. - Greg Hancock początek miał znakomity i później także jechał dobrze. Najlepszy zawodnik meczu - komplementował 43-latka Paluch.
Wśród własnych podopiecznych "Bolo" nie mógł mieć pretensji tylko do dwóch zawodników. - U nas Krzysiek Kasprzak stanął na wysokości zadania. Bartek Zmarzlik starał się - powiedział.
Z pewnością więcej można było się spodziewać po złotym medaliście Drużynowego Pucharu Świata i zdobywcy trzeciego z rzędu tytułu indywidualnego mistrza Danii. Niels Kristian Iversen odczuł chyba jednak trudy ostatnich starć. - Myślę, że Niels Kristian Iversen był przemęczony po ostatnich meczach. Siedem "oczek" to troszkę za mało - zauważył trener.
Po raz kolejny przeciętnie zaprezentował się Matej Zagar, a klapą zakończyły się występy Tomasza Gapińskiego i Piotra Świderskiego. Ten ostatni miał problemy sprzętowe. - Matej Zagar miał w miarę dobry początek, ale dwa ostatnie biegi to nie było to, czego się spodziewaliśmy. Piotrek Świderski i Tomasz Gapiński nie zrobili wielu punktów. Piotr miał defekt na starcie, bo rozwalił mu się silnik - wyjaśnił gorzowski szkoleniowiec.
43-latek nie szczędził słów pochwały dla Jaskółek. W szeregach gości słabo pojechali tylko młody Ernest Koza i mający problemy z motocyklem Artiom Łaguta. - Przy tak wyrównanej ekipie, jaką dysponuje Tarnów, zabrakło punktów. Trudno wygrać mecz, jak się gubi niepotrzebnie punkty. Nie ma co ukrywać, że Unia zasłużenie wygrała - zakończył Piotr Paluch.