Piotr Paluch po pierwszej porażce w Gorzowie: Hancock najlepszy

Stal Gorzów poległa w meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów 42:48. To była pierwsza porażka gorzowian na własnym torze. Przyczyn przegranej doszukał się trener gospodarzy Piotr Paluch.

Aż dziewięć wyścigów niedzielnych zawodów zakończyło się biegowymi remisami. Losy zwycięstwa ważyły się niemal do samego końca, ale to Grupa Azoty Unia Tarnów zapewniła sobie komplet punktów, przywożąc w 14. biegu dwa "oczka" za sprawą Martina Vaculika. - To był bardzo zacięty i emocjonujący bój. Chciałem pogratulować drużynie Marka Cieślaka - mówił po meczu Piotr Paluch. [ad=rectangle]
Szkoleniowiec Stali Gorzów nie musiał daleko szukać przyczyn porażki. Żółto-niebiescy indywidualnie wygrywali tylko sześć razy, a cztery z tych "trójek" przywiózł Krzysztof Kasprzak. Gospodarze musieli też ścigać rywali na trasie, bo przegrywali na pierwszych metrach. - Główną przyczyną porażki były złe wyjścia ze startu. Nie wygrywaliśmy biegów, a zawodnicy tarnowscy indywidualnie jechali dobrze - przyznał trener miejscowych.

13 punktów dla przyjezdnych zdobył Greg Hancock, który w parkingu pojawił się na niecałe 10 minut przed rozpoczęciem pojedynku. Amerykaninowi to nie przeszkodziło i zanotował kolejny genialny występ. Dopiero w końcówce dwukrotnie pokonał go Kasprzak. - Greg Hancock początek miał znakomity i później także jechał dobrze. Najlepszy zawodnik meczu - komplementował 43-latka Paluch.

Wśród własnych podopiecznych "Bolo" nie mógł mieć pretensji tylko do dwóch zawodników. - U nas Krzysiek Kasprzak stanął na wysokości zadania. Bartek Zmarzlik starał się - powiedział.

Z pewnością więcej można było się spodziewać po złotym medaliście Drużynowego Pucharu Świata i zdobywcy trzeciego z rzędu tytułu indywidualnego mistrza Danii. Niels Kristian Iversen odczuł chyba jednak trudy ostatnich starć. - Myślę, że Niels Kristian Iversen był przemęczony po ostatnich meczach. Siedem "oczek" to troszkę za mało - zauważył trener.

Po raz kolejny przeciętnie zaprezentował się Matej Zagar, a klapą zakończyły się występy Tomasza Gapińskiego i Piotra Świderskiego. Ten ostatni miał problemy sprzętowe. - Matej Zagar miał w miarę dobry początek, ale dwa ostatnie biegi to nie było to, czego się spodziewaliśmy. Piotrek Świderski i Tomasz Gapiński nie zrobili wielu punktów. Piotr miał defekt na starcie, bo rozwalił mu się silnik - wyjaśnił gorzowski szkoleniowiec.

43-latek nie szczędził słów pochwały dla Jaskółek. W szeregach gości słabo pojechali tylko młody Ernest Koza i mający problemy z motocyklem Artiom Łaguta. - Przy tak wyrównanej ekipie, jaką dysponuje Tarnów, zabrakło punktów. Trudno wygrać mecz, jak się gubi niepotrzebnie punkty. Nie ma co ukrywać, że Unia zasłużenie wygrała - zakończył Piotr Paluch.

Źródło artykułu: