Współtworzymy z zawodnikami to widowisko - rozmowa z Markiem Wojaczkiem, prezesem Stowarzyszenia Sędziów Żużlowych

Podbydgoskie Pieczyska były przez kilka ostatnich dni miejscem dorocznego spotkania Stowarzyszenia Sędziów Żużlowych. Tuż po zakończeniu obrad rozmawialiśmy z Markiem Wojaczkiem, który zdradził nam szczegóły spotkania oraz przedstawił plany sędziów na najbliższy czas.

Andrzej Matkowski: Stowarzyszenie Sędziów Żużlowych na miejsce dorocznego spotkania podsumowującego sezon wybrało w tym roku podbydgoskie Pieczyska. Proszę powiedzieć, czym zajmowaliście się podczas tego spotkania.

Marek Wojaczek: Na to złożyło się kilka spraw. Z jednej strony musieliśmy odbyć spotkanie związane z naszym regulaminem, było więc to Walne Zgromadzenie z wyborami nowych władz Stowarzyszenia, został wybrany nowy zarząd, komisja rewizyjna, zostało przeprowadzonych trochę spraw formalnych. Sobotę i niedzielę poświęciliśmy już na bardziej merytoryczne sprawy, przy czym było to połączenie programu, który przygotowało Stowarzyszenie, z seminarium dla sędziów, prowadzonym przez Główną Komisję Sportu Żużlowego. Pierwszy raz spróbowaliśmy połączyć jedno i drugie.

No właśnie - Główna Komisja Sportu Żużlowego dosyć mocno w tym roku włączyła się w wasze spotkanie. Czy to oznacza zacieśnienie współpracy pomiędzy SSŻ i GKSŻ?

- Zorganizowaliśmy swoje doroczne spotkanie, a mając na uwadze obecność większości sędziów, zaproponowaliśmy GKSŻ przeprowadzenie przy okazji seminarium sędziowskiego. Główka Komisja z chęcią przystała na tą propozycję i włączyła się w organizację spotkania, zagospodarowując arbitrom część czasu spędzonego w Pieczyskach.

W tym roku GKSŻ zaczęła dosyć intensywnie karać sędziów za różne przewinienia. Czy w związku z tym Stowarzyszenie zamierza bliżej przyjrzeć się tym przypadkom i omawiać je w swoim gronie, żeby uniknąć w przyszłości podobnych sytuacji?

- Oczywiście to jest jeden z tematów, który tu omawialiśmy. Przy czym sytuacja jest taka, że są dwa rodzaje kar. Jeżeli sędzia popełni błąd regulaminowy związany z korektą wyniku zawodów, z tego czy innego powodu, to tutaj nie mamy w zasadzie o czym rozmawiać. Jest jednak pewna grupa kar, czy raczej sankcji, czyli to słynne nie wyznaczanie sędziów, związana z oceną sytuacji na torze. I co do tego prowadzimy pewien rodzaj dialogu z Główną Komisją, bo nie do końca jesteśmy przekonani co do tego, że sposób, w jaki się to odbywa, jest najlepszy, i te nakładane sankcje są właściwe. Myślę, że w ciągu najbliższych miesięcy będziemy szukać jakiegoś modelu, który byłby jasny, uczciwy i korzystny. To nie jest tak, że my uciekamy od odpowiedzialności, czy próbujemy zaprzeczyć temu, że sędzia coś zrobił źle, czy ocenił źle sytuację, ale chcemy też, żeby ta druga strona przeprowadzała te "dochodzenie" w jakiś cywilizowany sposób.

W tym roku na waszym spotkaniu zjawili się też przedstawiciele zawodników. Czy zamierzacie cyklicznie spotykać się z nimi, żeby omawiać pewne sytuacje, które dotyczą obu stron?

- Jest to trzecie spotkanie Stowarzyszenia, bo przyjęliśmy taką formę pracy, że właśnie jesienią Stowarzyszenie próbuje doskonalić umiejętności sędziów. I pomysłów było już kilka - mieliśmy zaproszonych gości z zagranicy, w tym roku wpadliśmy na pomysł, że można by zaprosić zawodników i z nimi porozmawiać na temat sytuacji torowych. Na nasze zaproszenie przybyli tutaj Tomasz Gollob i Piotr Protasiewicz. Jesteśmy im bardzo wdzięczni i myślę, że te dwie godziny, które razem spędziliśmy, były dla obu stron bardzo pouczające, bardzo ciekawe, i mam nadzieję, że uda nam się to kontynuować. Ten czas jesienny jest dobrym czasem, ponieważ opadają emocje związane z sezonem, a jakby nie było - może to zabrzmi trochę megalomańsko - współtworzymy z zawodnikami to widowisko, i czasami na styku sędzia - zawodnik dochodzi do jakichś nieporozumień.

Oprócz podsumowania działalności, to spotkanie miało zapewne na celu także wypracowanie pewnych planów na przyszłość. Jakie są wasze założenia na najbliższy czas?

- Jak zwykle będziemy współuczestniczyć w ostatniej fazie tworzenia regulaminu na przyszły sezon. Nas jako sędziów w zasadzie nie interesuje czy będziemy jeździć w lidze 15 biegów, czy 16, w ośmiu zawodników, czy dziesięciu, ale nas interesuje to, żeby regulamin był napisany w sposób klarowny, żeby nie było jakichś wątpliwości interpretacyjnych. Także ta sprawa będzie poruszana w najbliższych tygodniach. Będziemy również gromadzić doświadczenia w przyszłym sezonie, żeby nasze spotkanie za rok miało sens. Będziemy także współpracować z GKSŻ w sprawie zmian na kolejne lata, już tutaj padło parę sugestii, np. związanych z możliwością nakładania sankcji finansowych przez sędziego w trakcie zawodów za pewne wydarzenia, czy kwestie szkolenia sędziów - zarówno tych młodych, jak i starszych. Jest tych zagadnień kilkanaście i sam mam na razie troszkę mętlik w głowie - krok po kroku będziemy jednak działać w tej dziedzinie.

W kolejnym roku kilku sędziów zakończy swoje kariery ze względu na limit wieku. Czy zamierzacie ściślej współpracować z GKSŻ przy kolejnym naborze, który ma się odbyć za rok?

- W Pieczyskach uroczyście pożegnaliśmy dwóch kolegów, który zakończyli już swoje kariery [Józefa Komakowskiego i Sławomira Jędrasia - dop. AM], dwóch kolejnych z różnych przyczyn nie będzie sędziowało w przyszłym roku, więc mamy już czterech sędziów mniej. W 2010 roku dwóch kolejnych kolegów osiągnie limit wieku dla sędziów. Jest szansa, że jeden młody adept będzie mógł stanąć za pulpitem na początku przyszłego roku. Szkolenie czy nabór sędziów to nie jest nasza odpowiedzialność, czy zadanie, choć oczywiście w jakiś tam sposób współpracujemy z GKSŻ w trakcie sezonu w tej dziedzinie. Powiem szczerze, że coraz trudniej jest znaleźć wartościowych kandydatów do tej pracy. Większość ze starszych kolegów miała doświadczenie z pracy w klubach, czy była bliżej żużla, zanim przystąpiła do egzaminów sędziowskich. Z tego, co wiem, w przyszłym roku odbędzie się kolejny nabór i to grono będzie musiało zostać uzupełnione, bo z tych przyczyn naturalnych dosyć szybko ubywa sędziów.

Źródło artykułu: