Grigorij Łaguta (KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa, I miejsce): Jestem bardzo zadowolony z przebiegu tych zawodów. Wrażenia są bardzo fajne. Rzeszowski tor zawsze mi pasuje. Dziękuję całemu mojemu teamowi, który dobrze pracuje.
[ad=rectangle]
Sebastian Ułamek (GKM Grudziądz, II miejsce): Nie wiadomo jak potoczyłby się finał, gdyby nie został przerwany. Mogło być różnie. Grisza się troszkę zagubił, a ja objąłem prowadzenie. Powiem szczerze, że jest mi łatwiej uciekać niż gonić. W powtórce zająłem drugie miejsce, ale i tak jestem zadowolony. Ten tor przypominał trochę zeszłoroczne Mistrzostwa Europy. Nawet gospodarze mieli tutaj problemy. Szczególnie pierwszy łuk był trudny.
Adrian Miedziński (Unibax Toruń, III miejsce): Bardzo mocno przepracowałem ostatnie dwa tygodnie. Sprawdzałem wszystko, by przyszły rok zaczął się bez problemów. Spróbowałem przeróżnych ustawień i powoli zaczyna to fajnie funkcjonować. W finale minąłbym Sebastiana Ułamka, gdyby zostawił mi troszkę miejsca. Musiałem jednak przymknąć gaz. Sebastian miał bardzo długie wejście w łuk i robiłem wszystko, by na niego nie wpaść.
Dawid Lampart (KMŻ Lublin, IV miejsce): Szkoda jednej taśmy w fazie zasadniczej. Może gdyby nie ona, to od razu znalazłbym się w finale. Koniec końców i tak ten finał osiągnęliśmy. Niestety, ale tam spotkała mnie złośliwość rzeczy martwych. Urwał mi się tylni łańcuszek i nie mogłem ruszyć ze startu. Takie życie. Jeśli chodzi o nierówną nawierzchnię, to nie ma się co dziwić. W Rzeszowie były opady i ciężko było ten tor przygotować. Najważniejsze, że wszyscy cało zakończyli te zawody.