Michael Jepsen Jensen: Szkoda przegranego finału, ale miałem trzecie pole

Michael Jepsen Jensen zastąpił w sobotę zawieszonego Darcy'ego Warda podczas Grand Prix w Gorzowie. Duńczyk zdołał awansować aż do finału, w którym przyjechał na końcu stawki.

W tym artykule dowiesz się o:

Michael Jepsen Jensen nie miał za dużo czasu, aby odpowiednio się przygotować do startu w Gorzowie. - W czwartek o 11 dowiedziałem się, że pojadę w Gorzowie w Grand Prix - przyznał po zawodach. - Tego samego dnia wieczorem mieliśmy jeszcze mecz w Danii, więc było trochę roboty do wykonania, żeby tutaj przyjechać, ale nie było najgorzej - dodał.

[ad=rectangle]

Duńczyk na stadionie im. Edwarda Jancarza dojechał aż do finału. Tam w pierwszym podejściu upadł, a za drugim razem dojechał na końcu stawki. - Kiedy wchodziliśmy w pierwszy łuk Bartek uderzył moje przednie koło i dlatego upadłem - tłumaczył "MJJ". - Trochę szkoda przegranego finału, ale miałem trzecie pole startowe, a przez cały wieczór były zaledwie dwa zwycięstwa z tego pola. Nie miałem łatwo. Jestem w miarę zadowolony. Wszyscy zawodnicy z podium wciąż są zawodnikami Stali Gorzów i są naprawdę szybcy - ocenił Jepsen Jensen. - Gratulacje dla Bartka, bo on naprawdę fruwał po torze tego wieczora - dodał.

W sobotę kilku zawodników miało problemy na gorzowskim owalu. Jak Duńczyk ocenia przygotowanie nawierzchni? - Według mnie nawierzchnia wyglądała nieco lepiej na piątkowym treningu. Nie wiem, czy coś było przy niej robione w nocy, ale porobiło się sporo grudek. To było także przyczyną sytuacji Nielsa z Gregiem. Wielu zawodników zmieniało linię jazdy, ponieważ motor podskakiwał - komentował "MJJ".

Michael Jepsen Jensen w przeszłości reprezentował barwy Stali Gorzów. Czy to pomogło mu w dobrej jeździe? - Ciężko pracowaliśmy i byliśmy skupieni na tym starcie. Na pewno fakt, że tutaj jeździłem nie jest przyczyną tego, że dojechałem aż do finału. Możliwe jednak, że lepiej dla widowiska i kibiców było, że w przeszłości reprezentowałem ten klub - zakończył finalista Grand Prix w Gorzowie.

Źródło artykułu: