Nie jest jeszcze do końca przesądzone, w jakich składach drużyny z Leszna i Tarnowa przystąpią do niedzielnego meczu. W zespołach tych bowiem w ostatnim czasie borykano się z kontuzjami podstawowych zawodników. Mowa o Nickim Pedersenie i Przemysławie Pawlickim z Fogo Unii oraz Gregu Hancocku, Martinie Vaculiku i Krzysztofie Buczkowskim z Grupy Azoty Unii. Nawet jeśli zawodnicy ci w niedzielę pojawią się na Stadionie im. Alfreda Smoczyka, to ich dyspozycja będzie stała pod znakiem zapytania.
[ad=rectangle]
- Sami nie wiemy jeszcze, czy będziemy mogli liczyć na Przemysława Pawlickiego, który jest w trakcie rehabilitacji. W piątek ma wyjechać na tor i spróbować jazdy na motocyklu, wtedy będziemy mądrzejsi. Już w końcówce części zasadniczej nasza drużyna była na fali wznoszącej, dlatego mamy prawo przypuszczać, że w najważniejszych meczach tegorocznego sezonu nasi zawodnicy będą prezentować podobną formę. Na pewno gdy tarnowianie przyjadą w najmocniejszym składzie, z Martinem Vaculikiem i Gregiem Hancockiem, to nie będzie nam łatwo - skomentował Roman Jankowski w rozmowie z Dziennikiem Polskim.
Byki w pierwszym spotkaniu półfinałowym z Jaskółkami chcą wykorzystać atut domowego toru. - Wierzymy, że po pierwszym meczu w Lesznie sprawa awansu do finału cały czas będzie otwarta. Myślę, że zwycięstwo różnicą 10 punktów byłoby dla nas korzystnym wynikiem. Wtedy do meczu rewanżowego w Tarnowie moglibyśmy przystąpić z większym spokojem. Postaramy się oczywiście wygrać wyżej, choć zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie łatwe zadanie - dodał Jankowski.
źródło: Dziennik Polski