Występ Piotra Pawlickiego w niedzielę zagrożony? "Nie czuję się najlepiej"

Piotr Pawlicki zanotował upadek podczas sobotniego finału MIMP w Gorzowie. Po tym upadku junior leszczyńskiej Unii nie czuł się najlepiej i nie jest pewny swojego startu w niedzielnym meczu.

Piotr Pawlicki w gorzowskim finale MIMP zajął drugie miejsce z 13 punktami. - Mogę sobie zażartować, że miałem już mistrza Polski juniorów i nie potrzebuję. Oczywiście żartuję. Gratulacje dla chłopaków za świetną walkę. Tor był mega twardy i ciężko się wyprzedzało. Szymek wychodził z tego startu dobrze i to się przyczyniło do jego zwycięstwa - komentował zawody "Piter". - Szkoda tego ostatniego biegu, bo zawsze są małe przekręty, że zawodnicy puszczają siebie nawzajem. Nie mam do nikogo żalu. Jesteśmy kumplami, jesteśmy też zawodnikami i walczymy na torze, ale też umiemy sobie pomóc - dodał.

[ad=rectangle]

Junior Fogo Unii Leszno zanotował upadek w szóstej gonitwie finału MIMP. Po upadku odjechał zawody do końca, ale widać było, że jest obolały. - Nie czuję się najlepiej. Kręgosłup mnie strasznie boli, jestem na tabletkach przeciwbólowych. Do tego mam straszny ból głowy. Zobaczymy jak będę czuł się w niedzielę rano, bo na drugi dzień zawsze jest gorzej. Od tego będzie zależało czy pojadę w meczu - przyznał Pawlicki.

Czy to oznacza, że młodszy z braci Pawlickich nie wystąpi w niedzielnym pojedynku z tarnowianami? - Muszę poczekać do rana. Jeszcze pojadę na szybką rehabilitację, może nawet prześwietlenie. Nie będę na siłę ryzykował. Pojadę do szpitala i przejrzę na spokojnie kręgosłup i miednicę, bo mnie boli - odparł. - Jestem poobijany, potłuczony. Ten kręgosłup bardzo mi dokucza i lewy łokieć. Głowa też, bo kask dostał. Będę się szybko rehabilitował, żeby wystąpić w meczu. Naprawdę mnie mocno boli - dodał.

"Piter" znalazł także pozytywne strony w tej trudnej sytuacji. - Tabletki dostałem od razu po upadku od lekarzy, którzy się mną świetnie zaopiekowali. Dostałem dużo lodu i wszystkiego, czego w Lesznie nigdy nie widziałem. A tych lekarzy akurat znam bardzo dobrze, bo jeszcze często Przemek się tutaj wywracał i musiałem mu organizować różne opatrunki - wspominał.

A jak leszczyńskie "Byki" podchodzą do pojedynku z Grupą Azoty Unią Tarnów? - Czeka nas ciężki mecz. Myślę, że awansowaliśmy do play-offów nieco niespodziewanie, bo w pewnym momencie była u nas zła atmosfera i wszystko zaczęło iść w drugą stronę, a teraz wszystko się odwróciło i zaczęliśmy jechać. Mamy szansę wygrać z Tarnowem i powalczyć o finał. Wiemy o tym, ale wiemy też, że Tarnów jest najmocniejszą drużyną w Enea Ekstralidze - zakończył Piotr Pawlicki.

Źródło artykułu: