Jurica Pavlic w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Europy zajął siódmą pozycję. - Najbardziej zawaliłem pierwszą rundę SEC w Gustrow. W efekcie zabrakło tamtych punktów do tego, by zająć miejsce w czołowej piątce, gwarantujące mi start w przyszłorocznym cyklu SEC. W Częstochowie na początku zawodów nie byłem odpowiednio dopasowany, dlatego potraciłem trochę punktów. Ściganie jednak było przednie. Kibicom zawody mogły się podobać - powiedział Pavlic.
[ad=rectangle]
Chorwat - jak wielu żużlowców - zachwala inicjatywę polskiej firmy One Sport. - Powtarzam już to chyba setny raz, ale będę o tym mówił do znudzenia – SEC to świetna inicjatywa. Mistrzostwa Europy są profesjonalnie zorganizowane. Jest to bardzo fajna impreza, znakomicie promująca żużel. Organizatorzy z firmy One Sport niech się dalej tego trzymają, a żużel na pewno z tego skorzysta - podkreślił nasz rozmówca. - Poziom organizacyjny SEC w niczym nie odbiega od zawodów Grand Prix. Na pewno dla żużla jest to bardzo pozytywne, że Mistrzostwa Europy w nowej formule funkcjonują - dodał.
Jurica Pavlic jako stały uczestnik cyklu SGP nigdy nie startował. Pojawiał się jedynie podczas domowych zawodów na Millenium Stadium w Gorican. Nieoficjalnie mówi się, że jest szansa na powrót Grand Prix do Gorican. Co na to Jurica Pavlic? - Cały rok mieszkam w Polsce. Tylko trzy dni byłem w Chorwacji i dlatego ciężko mi powiedzieć, jak wygląda kwestia ewentualnej ponownej organizacji zawodów Grand Prix w Gorican. Myślę, że na normalnych, rozsądnych warunkach wszystko jest możliwe. Nie ma sensu jednak przepłacać, by organizować Grand Prix w Chorwacji - powiedział Pavlic.
Chorwat sezonu 2014 do najbardziej udanych nie zaliczy. Wierzy, że kolejny rok w barwach wrocławskiego klubu będzie lepszy. - Pracowaliśmy bardzo mocno, staraliśmy się, by wyszło jak najlepiej. Niestety, nie udało się awansować do play-off i nie jesteśmy zadowoleni z tego sezonu. Plany były inne. Nie wyszło nam kompletnie. Tłumaczyć się nie ma co. Dałem ciała i tyle. Nie zdobywałem tylu punktów, na ile sam liczyłem i ile spodziewali się włodarze Sparty oraz jej kibice. We Wrocławiu mam jeszcze ważny kontrakt i zostaję tam na kolejny sezon. Mam nadzieję, że będzie on lepszy zarówno dla mnie jak i klubu - zakończył nasz rozmówca.
Kaska za kontrakcik wpadła to jakoś się przeżyje.