Po czwartym wyścigu niedzielnego spotkania podopieczni Marka Cieślaka tracili do SPAR Falubazu Zielona Góra aż 14 oczek. Kolejna faza zawodów była dla Grupy Azoty Unii Tarnów bardziej udana. - Pierwsze cztery biegi były dla nas nokautem, byliśmy na kolanach, ale na szczęście się podnieśliśmy i mieliśmy lepsze chwile. Ostatecznie wyszło tak, że mamy tylko cztery punkty straty i teraz musimy się postarać, by to odrobić i uciekać rywalom w rewanżu, bo na pewno czeka nas trudny mecz - powiedział Kacper Gomólski.
[ad=rectangle]
"Ginger" w pierwszym meczu o brązowy medal DMP wywalczył siedem punktów w czterech biegach. - Wynik nie do końca mnie zadowala. Gdybym po korekcie po moim pierwszym wyścigu nie wsiadł na drugi motocykl, to może byłoby lepiej. Później jechałem na motocyklu, na którym ścigałem się w pierwszym biegu i wygrałem - dodał 21-latek.
Młodzieżowiec Jaskółek w 7. wyścigu stoczył zaciętą walkę o pierwsze miejsce z Jarosławem Hampelem. Ostatecznie ze zwycięstwa w tej gonitwie cieszył się młodszy z braci Gomólskich. - W pierwszym łuku założyłem Martina Vaculika i Kamila Adamczewskiego i widziałem napędzającego się Jarka Hampela. Ciągnąłem ile mogłem i na całe szczęście byłem przed nim, dojechałem do bandy, a później już uciekałem. Starałem się dobierać jak najlepszą ścieżkę i udało się wygrać - skomentował wychowanek gnieźnieńskiego klubu.
Tarnowianie starają się zapomnieć o przegranej półfinałowej konfrontacji z Fogo Unią Leszno. - Po ostatnim spotkaniu z Fogo Unią byłem strasznie zły, bo w tym sezonie przegraliśmy tylko trzy mecze, a mimo wszystko nie jedziemy o złoto. Z tego powodu byłem strasznie załamany - zarówno swoją jazdą, jak też tym, że nie udało się wywalczyć finału. Teraz jest już lepiej - zakończył Kacper Gomólski.