Żurawie nie sprostały Łódzkim Orłom i przegrały w niedzielne popołudnie 42:48. 3 "oczka" i bonus zdobył w tym spotkaniu Paweł Miesiąc. - Niby jechaliśmy tutaj niedawno i tor był podobny, ale ciężko mi było od samego początku dopasować do tej nawierzchni. Na ostatnie biegi w miarę trafiłem z ustawieniami, ale przytrafił mi się defekt motocykla - powiedział tuż po meczu wychowanek rzeszowskiego klubu, który w rundzie zasadniczej wywalczył w Łodzi 9 punktów i 2 bonusy.
W wyścigu 11. "Łełek" jechał na drugiej pozycji, ale na jednym z okrążeń stanął w miejscu. - Pierwszy raz w życiu coś takiego miałem. Wyciągnął mi się wyłącznik zapłonu i musiałem zdefektować. Później też jechałem drugi i dałem się objechać po płocie "Puzonowi" (Mariuszowi Puszakowskiemu). Podczas tych zawodów byłem na antybiotyku, bo dopadło mnie przeziębienie. To nie jest jednak usprawiedliwienie, bo popełnialiśmy błędy. Teraz trzeba będzie to nadrobić u siebie i wygrać - dodał.
[ad=rectangle]
Bliżej awansu do ENEA Ekstraligi są obecnie łodzianie, ale 6-punktowa strata nie jest nie do odrobienia. - Bylibyśmy zadowoleni gdybyśmy wygrali w Łodzi. Teraz będzie taka nutka adrenaliny, która na pewno przyciągnie na stadion kibiców, bo nie będzie to łatwy mecz - tłumaczył Paweł Miesiąc.
Wydaje się, że tym razem Stadion Miejski w Rzeszowie będzie znacznie bardziej zapełniony, niż podczas ostatniego meczu ligowego PGE Marmy. - Miejmy nadzieję, że będzie dużo lepiej, niż podczas meczu z Gnieznem. Liczę, że kibice przyjdą nas dopingować, bo naprawdę brakuje nam tego. Do Łodzi przyjechała spora grupa naszych fanów i dziękujemy im za to. U siebie chcielibyśmy jeździć przy większej ilości kibiców.
3 października (piątek) w stolicy Podkarpacia rozegrany zostanie Memoriał Eugeniusza Nazimka. - Przed nami Memoriał i to będzie taki sprawdzian przed tym niedzielnym meczem z Orłem. Końcowo będziemy sprawdzać ustawienia i motocykle - zakończył żużlowiec Żurawi.